To powoli zaczyna stawać się nowo świecką tradycją Warszawy. Była Czajka, była niedrożność sieci kanalizacyjnej, a teraz stolica musi zmierzyć się z awarią wodociągów. Tym razem w rzekę zamieniła się aleja Waszyngtona. A prezydent jeździ po Polsce i organizuje kampus.
Pokłady cierpliwości warszawiaków muszą być ogromne. Choć miasto systematycznie nawiedzają istne “plagi warszawskie”, poparcie, jakim w stolicy cieszy się odpowiedzialny za wieloletnie zaniedbania na różnych płaszczyznach obóz Koalicji Obywatelskiej wciąż jest duże. Wielu zaślepionych nienawiścią do PiS mieszkańców Warszawy zapewne woli znosić kolejne upokorzenia i niedogodności niż zagłosować na partię Jarosława Kaczyńskiego.
Chyba w każdym innym kraju, po takich wpadkach, jakie miały miejsce w Warszawie, każdy inny włodarz zostałby “wywieziony” na osławionych taczkach. Ale nie u nas. Tymczasem, potok brudnej wody płynie ulicami Warszawy, bo przecież “woda ma do siebie to, że spływa”.
– Gigantyczna awaria wodociągów w alei #Waszyngtona Twarz krzycząca ze strachu Woda płynie co conajmniej ul. Grenadierów, do Kinowej i dalej, wzdłuż Błoni Elekcyjnych. Gdzie może spływa, prawie nie da się przejść przez Kinową, o al. Waszyngtona nie mówiąc… Twarz z otwartymi ustami @WarszawskiRe – czytamy na Twitterze.
https://twitter.com/BorkowskMarek/status/1404358734256775170