Kobieta zabiła swojego prześladowcę. Spędzi za to długie lata w więzieniu Najnowsze wiadomości ze świata

Kobieta zabiła swojego prześladowcę. Spędzi za to długie lata w więzieniu

Po sześciu latach zakończyła się głośna sprawa kobiety, która zamordowała mężczyznę, który ją regularnie gwałcił i zmuszał do prostytucji. Sąd zdecydował, że trafi za to do więzienia.

Koszmar mieszkającej w Milwaukee (stan Wisconsin) Chrystul Kizer zaczął się w 2017 roku, gdy miała zaledwie 16 lat. Poznała wtedy 34-letniego Randalla Volara. Uwiódł ją pieniędzmi i prezentami. Następnie regularnie ją gwałcić i nagrywał to kamerą. Miał również zmuszać ją do prostytucji. Dziennik Washington Post ujawnił, że władze miały dowody, w tym nagrania wideo, które dowodziły, że ofiarami Volara jest ok. tuzina dziewczyn, wszystkie były niepełnoletnie. Policja aresztowała go pod zarzutem napaści seksualnej, ale został zwolniony tego samego dnia.

W końcu kobieta miała dosyć. W czerwcu 2018 roku pojechała do jego domu w Kenoshy. Strzeliła mu dwa razy w głowę, po czym podpaliła jego dom i odjechała jego samochodem. Wkrótce potem została aresztowana. Oskarżono ją o morderstwo z premedytacją pierwszego stopnia, podpalenie i kradzież samochodu. Sąd zdecydował, że będzie sądzona jako dorosła, i ustalił kaucję w wysokości aż miliona dolarów. Dziewczyna spędziła niemal dwa lata w areszcie tymczasowym, aż inny sędzia obniżył wysokość kaucji do 400 tys. dolarów. W międzyczasie o jej sprawie zrobiło się głośno, więc aktywistom udało się zebrać tę kwotę.

Prawnicy Kizer postanowili zastosować tzw. obronę afirmatywną. Tak nazywa się obowiązujące w niektórych stanach, w tym w Wisconsin, przepisy, według których ofiary handlu ludźmi są zwolnione z odpowiedzialności za niektóre przestępstwa, jak np. prostytucja czy handel narkotykami, jeśli były efektem tego, że są ofiarami handlu ludźmi. Prowadzący jej sprawę sędzia Wilk stwierdził jednak, że chociaż przepisy z Wisconsin stwierdzają, że obrona afirmatywna dotyczy „dowolnego przestępstwa”, to użycie jej w wypadku oskarżenia o morderstwo – to była pierwsza taka sytuacja w USA – jest absurdalna. Sąd apelacyjny, a następnie stanowy sąd najwyższy odwróciły tę decyzję, dzięki czemu mogła opowiedzieć na procesie o tym, co ją spotkało z rąk Volara. Prokuratura twierdziła, że to morderstwo nie miało nic wspólnego z tym, że była ofiarą, a jej prawdziwym celem była kradzież jego samochodu.

W styczniu 2024 roku Kizer została oskarżona o zakłócanie porządku publicznego. To tylko wykroczenie, ale sąd zdecydował, że wróci do aresztu tymczasowego. Tym razem sędzia Wilk wyznaczył wysokość kaucji na 750 tys. dolarów. W maju Kizer zdecydowała się zawrzeć ugodę z prokuraturą. W jej ramach wycofano zarzut morderstwa z premedytacją pierwszego stopnia, za który w razie uznania za winną dostałaby dożywocie, a także zarzuty podpalenia, kradzieży i złamania warunków zwolnienia. W zamian za to kobieta przyznała się do zarzutu tzw. reckless homicide – przestępstwa, w którym oskarżony ma świadomość, że jego działanie może doprowadzić do śmierci, ale działa nadal, co powoduje zgon ofiary. Za ten zarzut groziło jej maksymalnie 25 lat więzienia.

W poniedziałek sędzia Wilk zdecydował, że Kizer spędzi następne 11 lat życia w więzieniu, minus czas, który spędziła już w areszcie tymczasowym. Dodatkowo po zwolnieniu będzie przez następne pięć lat pod nadzorem policji. Powiedział, że sąd jest świadomy „okoliczności twojego związku z panem Volarem””, ale „nie masz prawa być instrumentem jego kary”. „Uważać inaczej to popierać zejście w bezprawie i chaos” – podkreślił.

Źródło: Stefczyk.info na podst. Milwaukee Journal-Sentinel Autor: WM
Fot. Zdjęcie ilustracyjne Pixabay

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij