Najnowsze wiadomości ze świata

Kilkudziesięciu policjantów i strażaków rannych po sylwestrowych zamieszkach w Berlinie. “Sprawców należy surowo ukarać”

W Berlinie podczas sylwestrowej nocy dochodziło do ataków na funkcjonariuszy policji i służb ratunkowych; rannych zostało 33 policjantów i strażaków. W karetkę jadącą na sygnale i przewożącą pacjenta rzucono gaśnicą, tłukąc przednią szybę – relacjonuje w poniedziałek portal dziennika „Bild”. Szefowa MSW Nancy Faeser powiedziała, że sprawców należy surowo ukarać.

Policjanci i strażacy byli atakowani petardami i innymi materiałami pirotechnicznymi oraz niebezpiecznymi przedmiotami. Intensywności tych „zmasowanych ataków na funkcjonariuszy i służby ratunkowe” nie da się porównać z (zajściami) z poprzednich lat” – podkreśliła berlińska policja. Jak podała, zatrzymano 103 osoby, a 18 policjantów zostało rannych. Straż pożarna poinformowała natomiast o 15 rannych funkcjonariuszach.

Federalna minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser (SPD) wyraziła zaniepokojenie w związku z poziomem przemocy wobec policji i ratowników, wzywając do ukarania sprawców „z całą surowością prawa”. „Jest to stopień przemocy, który wprawia w osłupienie i wściekłość, a także pokazuje brutalizację, która wymaga konsekwentnych działań” – skomentowała Faeser w poniedziałek w Berlinie.

Minister nie przychyliła się jednak do apeli o podwyższenie kar za tego rodzaju przestępstwa. Jej zdaniem obecnie obowiązujące przepisy karne dotyczące ochrony policjantów i ratowników są wystarczające. „Zostały one znacznie zaostrzone w ostatnich latach – i słusznie. Widzimy, że to było konieczne” – powiedziała. Jak dodała, teraz te przepisy powinny zostać „wyegzekwowane wobec sprawców brutalnych przestępstw z najwyższą konsekwencją”.

Minister przypomniała, że przestępcy podczas sylwestrowej nocy „zaatakowali policję i służby ratunkowe z ogromną brutalnością, strzelali do nich petardami i fajerwerkami, kaleczyli, grozili i narażali na wielkie niebezpieczeństwo”. Dziękując służbom policyjnym, ratowniczym i straży pożarnej, podkreśliła, że „ci ludzie chronią nas wszystkich, muszą więc także mieć pewność, iż praworządność ochroni również ich”.

Do masowych zamieszek doszło w sylwestra nie tylko w Berlinie, ale także w Nadrenii Północnej-Westfalii, Hamburgu, Stuttgarcie czy Lipsku.

„To niewyobrażalne, czego nasze służby ratunkowe musiały doświadczyć w Sylwestra” – powiedział Lars Wieg ze związku zawodowego niemieckich strażaków. Berlińska straż pożarna oraz policja odnotowały łącznie prawie 4 tys. interwencji więcej niż podczas zabaw sylwestrowych przed pandemią.

„Nie chcemy wprowadzania surowszych kar. Chcemy tylko, aby przepisy były egzekwowane, a ataki na służby ratunkowe ukrócone. Nie może być tak, że nasi ludzie są zagrożeni, co potem przedstawiane jest jako drobne wykroczenie” – mówił szef Niemieckiego Związku Straży Pożarnych Karl-Heinz Banse.

Jak ocenił Kai Wegner, szef berlińskiej CDU, „to jest problem społeczny, którego nie da się rozwiązać samym zakazem petard, ale szacunkiem dla zawodów policjanta i strażaka oraz egzekwowaniem prawa”.

Źródło: Autor:
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij