Małgorzata Kidawa-Błońska w rozmowie z Polsat News wypowiedziała się na temat swojego startu oraz rezygnacji z udziału w wyborach prezydenckich. Wicemarszałek Sejmu przyznała także, iż “chciałaby wykorzystać potencjał swojego klubu”, co przez część odbiorców zostało odebrane jako aspiracje na stanowisko szefa klubu Platformy Obywatelskiej.
Kidawa-Błońska wyznała, iż wiele czynników wpłynęło na jej ostateczną decyzję o rezygnacji z udziału w wyborach. Jednym z nich był odczuwalny brak wsparcia ze strony kolegów z partii.
–Wyszłam sama i sama powiedziałam o rezygnacji, bo uważałam, że to jest moja odpowiedzialność. To nie była samotność, tylko podmiotowość, także pokazanie, że wbrew wspomnianym opiniom, jestem silną i odważną kobietą. Przy ogłaszaniu ważnych decyzji radzę sobie bez wianuszka kolegów – powiedziała wicemarszałek Sejmu.
Była kandydatka na prezydenta powiedziała także, iż widzi w swoim klubie “ogromny potencjał”, na co ma wpływać przede wszystkim skład, który oceniła jako “jeden z najciekawszych w jakim była”. Jak sama przyznała “chciałaby wykorzystać ten potencjał”, co natychmiast zrodziło sugestie, iż kobieta aspiruje o przejęcie władzy w Platformie Obywatelskiej. Jednak na pytanie, czy powinna objąć przywództwo w partii odpowiedziała wymijająco.
–Nie lubię już słuchać, że coś powinnam; zawsze pomagałam w pracy klubu, chętnie jeszcze zrobię, co mogę, żeby ją usprawnić, żeby klub dobrze działał – odpowiedziała.