Do jeziora Onega w Rosji wpadł helikopter ratunkowy. Służby dotarły już do wraku, ale wciąż nie odnaleziono trzech osób, które w momencie katastrofy były na pokładzie śmigłowca.
Agencja Reutera informuje o katastrofie śmigłowca Mi-8, do której doszło w niedzielny wieczór. Helikopter należący do Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych zniknął z radarów, a pobliskie stacje kontroli lotów straciły kontakt z pilotem.
W poniedziałek rano ministerstwo przekazało, że grupa nurków odnalazła wrak helikoptera. Przy pomocy zdalnie sterowanego drona ustalono, że zatopiona maszyna znajduje się w jeziorze Onega na głębokości 50 metrów, około 11 km od brzegu. Nie odnaleziono jednak żadnej z trzech osób, które w chwili katastrofy odbywały lot szkoleniowy.
Agencja TASS informuje, że resort, do którego należał śmigłowiec, utworzył sztab i komisję, mające na celu wyjaśnienie okoliczności wypadku. Wstępne hipotezy zakładają awarię techniczną, błędy pilota lub niekorzystną pogodę.
Resort ds. sytuacji nadzwyczajnych przekazał w komunikacie, że członkowie załogi byli doświadczeni, a na swoim koncie mieli tysiące godzin za sterami podobnych maszyn.
– Podczas pracy w Ministerstwie ds. Sytuacji Nadzwyczajnych załoga wielokrotnie brała udział zarówno w poszukiwaniach i ratowaniu ludzi w lasach oraz na obszarach wodnych, jak i gaszeniu pożarów naturalnych i tych spowodowanych przez człowieka – oświadczyła przedstawicielka resortu w rozmowie z agencją TASS.