W Rosji doszło do katastrofy małego samolotu pasażerskiego. Nikt jej nie przeżył.
Turbośmigłowy samolot An-26 wystartował z miasta Pietropawłowsk Kamczacki, stolicy położonego na wschodzie Rosji Kraju Kamczackiego. Jego celem było lotnisko w pobliżu wioski Palana. Kiedy maszyna była oddalona od niego o jakieś 10 kilometrów i rozpoczęła już podejście do lądowania znikła z radarów, jej załoga nie odpowiadała też na wezwania kontroli lotów.
Ekipy ratownicze szybko odnalazły wrak samolotu. Niestety nikt z 28 znajdujących się na pokładzie osób – 22 pasażerów i 6 członków załogi – nie przeżył. Wśród ofiar była sołtys Palany Olga Mochirewa i czterech innych samorządowców. Przyczyny wypadku nie są na razie znane, ale wiadomo, że pogoda była kiepska a niebo było mocno zachmurzone.
Transport lotniczy z racji wielkości kraju i niezbyt rozbudowanej sieci dróg i torów odgrywa w Rosji ogromną rolę. Kraj ten niegdyś słynął z ogromnej ilości katastrof lotniczych, ale w ostatnich latach sytuacja nieco się poprawiła. Eksperci zwracają jednak uwagę, że standardy bezpieczeństwa czy stan techniczny rosyjskich samolotów nadal pozostawiają wiele do życzenia, co regularnie prowadzi do incydentów, z których niektóre zmieniają się w katastrofy.
Ostatnia poważna katastrofa lotnicza miała miejsce w Rosji w maju 2019 roku, kiedy należący do Aeroflotu Sukhoi Superjet rozbił się o płytę lotniska w Moskwie i stanął w płomieniach, co kosztowało życie 41 osób. Rok wcześniej w pobliżu Moskwy doszło do katastrofy Antonowa An-148 linii Saratow, w której zginęli wszyscy na pokładzie, 71 osób. W sierpniu 2019 samolot Ural Airlines musiał awaryjnie lądować w podmoskiewskim polu kukurydzy po tym, gdy wkrótce po starcie silniki zassały stado ptaków, wtedy cudem nikt nie zginął. Latanie w Rosji jest szczególnie niebezpieczne w takich rejonach jak daleki wschód czy Arktyka, gdzie często panują niesprzyjające warunki atmosferyczne.