Dzisiejszy mecz reprezentacji Polski i Izraela budzi emocje nie tylko sportowe. Atmosferę podgrzał kapitan reprezentacji Izraela Bibras Natcho, który zasugerował, że to Polacy odpowiadają za holokaust.
Podczas konferencji prasowej Natcho mówił to, co zwykle mówi się przy takich okazjach – o atutach przeciwnika, zaangażowaniu i woli zwycięstwa własnej drużyny etc. Kiedy jednak zapytano go o wycieczkę po Warszawie i odwiedziny pomnika Bohaterów Getta piłkarz przyznał, że było to wzruszające doznanie.
„Pochodzę z rodziny, która wie co to zagłada” – stwierdził następnie – „Jesteśmy świadomi przeszłości i będziemy starali się wygrać to spotkanie”.
Słowa piłkarza wywołały burzę w polskim internecie. Wiele osób zarzuca mu, że zasugerował, że to Polacy odpowiadają za holokaust i dzisiejszy mecz traktuje jak zemstę za to. Padają również oskarżenia o upolitycznienie meczu.
Kapitan Izraela odleciał na konferencji. Czy będzie jakakolwiek reakcja Polski?https://t.co/ihTkrQfi3c
— Tadeusz Michal Slaby (@Sachsenwolf1) June 10, 2019
Tak jak większość Polaków pochodzi z rodzin które wiedzą co to zagłada
ale nikomu nie przyjdzie do głowy epatować tym przy okazji meczu.https://t.co/qqAY6WXpeE— Janusz Polityki (@januszPoliyki) June 10, 2019
I po co to takie teksty, dlaczego @UEFA nie reaguje? Czy będzie jakiś komentarz ze strony @pzpn_pl? Nie powinno się mieszać polityki do sportu, czy to już tak zawsze musi był jedno z drugim @BoniekZibi?https://t.co/ODxBYPGKz8
— Karol Tesz (@karoltorz77) June 10, 2019
Bibras Natcho, kapitan reprezentacji Izraela, znany m. in. z gry w CSKA Moskwa, gdy ta zdobywała mistrzostwo Rosji: "Pochodzę z rodziny, która wie, co to jest zagłada. Jesteśmy świadomi przeszłości i będziemy starali się wygrać to spotkanie."
No super, ale gracie z 🇵🇱, nie z 🇩🇪.
— Adrián Caracán (@BurokPastewny) June 10, 2019
Trudno odebrać słowa izraelskiego piłkarza inaczej, niż jako prowokację. https://t.co/fx8jQi2p6g
— Andrzej Filipek 🇵🇱 (@apeef) June 10, 2019
Sprawa jest o tyle ciekawa, że Natcho jest pochodzącym z Turcji muzułmaninem. Turcja w trakcie wojny była neutralna i holokaust nie miał tam miejsca – władze Turcji wręcz starały się ratować Żydów. Według notatki biograficznej na Wikipedii jego dziadek przeprowadził się z Turcji do Mandatu Brytyjskiego w Palestynie z którego powstało państwo Izrael, co oznacza, że musiał to zrobić przed 1947 rokiem. Co oczywiście nie oznacza, że rodzina piłkarza nie była ofiarami holokaustu – mogli przecież mieszkać poza granicami Turcji – ale każe patrzeć na jego stwierdzenie z pewnym sceptycyzmem.