Czyżby Rafał Trzaskowski i zaprzyjaźnione z nim media zrozumieli, że wyborcy przestali się łapać na tanie chwyty obiecywania wszystkiego wszystkim? Już teraz widzimy, że rozpoczęto serię wściekłych ataków na prezydenta Andrzeja Dudę i innych kontrkandydatów. W ruch poszedł też oręż najcięższy – atak na Lecha Kaczyńskiego. To ma zmobilizować twardy elektorat “antyPiS”.
Kampania pod znakiem “dla każdego coś miłego” najwyraźniej przestała przynosić spodziewany efekt. Sondaże poparcia dla Rafała Trzaskowskiego ani drgną, wciąż oscylują w okolicach 30 proc., a jak zauważają nawet sceptyczni dla obozu dobrej zmiany eksperci, to wciąż za mało, by myśleć o pokonaniu w drugiej turze Andrzeja Dudy, jeśli ten w pierwszej zgarnie ponad 40 proc. głosów. Potencjał świeżości, jak zauważył wczoraj Michał Karnowski, zaczyna się wyczerpywać (polecam analizę na wPolityce.pl), co jest tym bardziej widoczne, że jak słychać w kuluarach od samych osób z otoczenia Trzaskowskiego, nie należy on do tytanów pracy i już jest zmęczony swoją kampanią i wojażami po Polsce. Widać to w jego przemówieniach, które w ostatnim czasie niewiele się od siebie różnią, polegają na wygłaszaniu wciąż tych samych komunałów i nie są w stanie zachęcić do głosowania na kandydata KO zdecydowanej liczby zwolenników Roberta Biedronia czy Szymona Hołowni, nie wspominając już o wyborcach Władysława Kosiniaka-Kamyszach.
Dlatego sztab Trzaskowskiego i zaprzyjaźnione media dwoją się i troją, by zdyskredytować konkurentów. Wymownie pokazuje to wstrętny, przepełniony “pogardą” znaną z lat 2005-2015, spot wymierzony w Andrzeja Dudę. Z urzędującego prezydenta próbuje się zrobić “nieudolnego idiotę”, który na dodatek nie spełnia swoich obietnic wyborczych. Co na każdej płaszczyźnie jest absolutną nieprawdą, bo przecież dorobek Andrzeja Dudy broni się sam.
Świetnie podsumował to publicysta Artur Ceyrowski:
“Zwróćcie uwagę, że nawet gdy PO wypuszcza spot technicznie sprawny, to i tak puszcza oko do najbardziej zajadłej części elektoratu i przedstawia PAD jako nierozgarniętego oszołoma. Styl zaproponowany przez Sok z Buraka, trenowany na śp. Lechu Kaczyńskim. To ich “język miłości”.” – czytamy we wpisie dziennikarza.
Zwróćcie uwagę, że nawet gdy PO wypuszcza spot technicznie sprawny, to i tak puszcza oko do najbardziej zajadłej części elektoratu i przedstawia PAD jako nierozgarniętego oszołoma. Styl zaproponowany przez Sok z Buraka, trenowany na śp. Lechu Kaczyńskim. To ich "język miłości".
— Artur Ceyrowski (@fideista) June 23, 2020
A można się spodziewać, że to dopiero początek – swoiste “preludium do wojny”, mówiąc słowami Franka Capry. Kolejne odsłony zresztą już pojawiły się w zaprzyjaźnionych mediach. Atak ma być masowy. Andrzej Duda ma być zaatakowany na każdej możliwej płaszczyźnie, a uderzenie wymierzone precyzyjnie. Przykład? Wizyta prezydenta w USA. Polityka zagraniczna Andrzeja Dudy i jej swoiste ukoronowanie, trwająca właśnie wizyta w Stanach Zjednoczonych, jest dla opozycji tak niebezpieczna, że zaczęła być dezawuowana jeszcze zanim się rozpoczęła. Uderza się jednak nie tylko otoczkę, ale także w jej głębokie podstawy. i podstawy bezpieczeństwa Polski. Prezydent nigdy nie ukrywał, że także w relacjach międzypaństwowych, jest kontynuatorem polityki Lecha Kaczyńskiego. Stąd powrót kampanii pogardy wymierzony w tragicznie zmarłego prezydenta. Dlaczego by zatem nie uderzyć w Dudę, uderzając w prof. Kaczyńskiego? Pierwszy do ataku rzucił się dziennikarz “Rzeczpospolitej” Łukasz Gadzała, którego skutecznie wypunktował jeden z największych obecnie polskich ekspertów od polityki międzynarodowej Grzegorz Kuczyński.
“Lecąc do Gruzji w czasie wojny w 2008 r., prezydent Lech Kaczyński wykazał się skrajną nieodpowiedzialnością, a nie, jak zwykło się przyjmować, odwagą i niezłomnością – pisze dziennikarz “Rz”.
🤦♂️ https://t.co/nN7wBL26GF pic.twitter.com/VurzuzteXv
— Grzegorz Kuczynski (@KuczynskiG) June 24, 2020
Nie będę tutaj prowadził analizy tekstu Gadzały, bo absurd i słabość tezy dziennikarza “Rzeczpospolitej” obnażył wspomniany wcześniej Grzegorz Kuczyński:
Główna teza tekstu: Kaczyński mógł sprowokować wojnę Polski z Rosją. To znaczy, że Rosja musiałaby też napaść jednocześnie na kraje bałtyckie i Ukrainę. Słabe to – również to sugerowanie nie wiadomo jakiej potęgi RU. Tymczasem mieli w Gruzji b. duże straty
— Grzegorz Kuczynski (@KuczynskiG) June 24, 2020
Ciekawa jest także postać samego autora tekstu, którą przybliża Emilia Kamińska, użytkowniczka Twittera, nadzwyczaj dobrze poinformowana w działaniu i metodach służb specjalnych.
“Redaktor Łukasz Gadzała podziwia Rosję Putina, nie lubi Ameryki, a NordStream2 to odpowiedź Rosji na agresywną politykę Polski. Nie wierzycie? Proszę: liberte.pl/author/lukaszg Pożyteczny idiota wpływu to bardzo łagodne określenie.” – czytamy we wpisie Kamińska
Redaktor Łukasz Gadzała podziwia Rosję Putina, nie lubi Ameryki, a NordStream2 to odpowiedź Rosji na agresywną politykę Polski. Nie wierzycie? Proszę: https://t.co/U4s52SW5bZ
Pożyteczny idiota wpływu to bardzo łagodne określenie. https://t.co/MgjMcoGMvt— Emilia Kamińska (@EmiliaKaminska) June 24, 2020
Ale i nie to, czyim fanem jest Gadzała jest najważniejsze. Ważniejsza jest sama “wajcha”. Widać, że “z góry” poszło przyzwolenie na atak Lecha Kaczyńskiego, a to już jest prawdziwa brzytwa, której przyszło się chwytać – odwołanie się do najtwardszego z elektoratów, prześmiewców spod krzyża na Krakowskim Przedmieściu, dawnych miłośników Palikota. To jest ogłoszenie powszechnej mobilizacji i zapowiedź wojny. Wojny totalnej. Można spodziewać się, że po zwycięstwie Andrzeja Dudy, znowu będzie sięgało się po kolejne odsłony KOD-u, negowało legalność wyborów, destabilizowało państwo. To pokaz swoistej bezradności w zaproponowaniu realnej alternatywy dla obozu rządzącego. A bezradny człowiek, podobnie jak zwierzę, może się albo poddać, albo wściekle kąsać do upadu. A oni wiedzą, że poddać się nie mogą, bo to definitywnie oznacza koniec starego ładu.