Lider opozycji w Wenezueli Juan Guaido, który w styczniu ogłosił się tymczasowym prezydentem kraju, powiedział, że nie chce zbrojnej interwencji USA, jakiej nie wykluczył prezydent Donald Trump. Guaido zapewnił też, że nie jest “marionetką” Amerykanów.
W wywiadzie opublikowanym w czwartek przez włoski katolicki dziennik “Avvenire” Guaido, zapytany, czy popiera pomysł amerykańskiej interwencji w swoim kraju, odparł: “Oczywiście, że nie. Jeszcze tego by brakowało”.
Szef wenezuelskiego parlamentu podkreślił, że nie chce tego ani on, ani reszta opozycji. “Ale nie chcemy też, aby Wenezuela pozostała zdominowana przez dyktaturę” – dodał.
Na uwagę dziennikarzy, że dotychczasowy prezydent Nicolas Maduro oskarża go o bycie “marionetką” w rękach Amerykanów, Guaido ocenił, że takie stwierdzenie to wyraz braku szacunku nie tylko dla niego, ale i dla milionów Wenezuelczyków organizujących marsze w kraju.
To nie są marsze organizowane “dla Guaido, ale dlatego, że chcą oni zamknąć tragiczny rozdział chavizmu” w historii Wenezueli – ocenił przywódca opozycji, odnosząc się do rządów poprzedniego prezydenta Hugo Chaveza.
“Nie jestem marionetką, tym bardziej Trumpa. Jestem bojownikiem, który walczy o wolną Wenezuelę” – wyjaśnił Guaido. Dodał, że naród zmobilizował się do “batalii o godność”, a “Wenezuela kolejny raz pokazuje swego heroicznego i walecznego ducha”. Wyraził przekonanie: “Zdołamy odzyskać wolność”.
Odnosząc się do postawy rządu Włoch, który nie uznał go jako tymczasowego prezydenta, Guaido przypomniał, że wielu mieszkających w Wenezueli Włochów i ich potomków czeka na taką decyzję gabinetu Giuseppe Contego. “Jestem pewien, że ostatecznie postanowi (on) wesprzeć prawowitego prezydenta” – powiedział.
Guaido zauważył, że opozycja stoi przed koniecznością “dokonania rozrachunku z dyktaturą”. Zaznaczył, że tylko w ostatnim tygodniu stycznia zginęły dziesiątki ludzi.