Rząd federalny Niemiec i władze poszczególnych landów zgodziły się wprowadzić od przyszłego tygodnia kolejne restrykcje koronawirusowe. Angela Merkel nie ukrywa, że sytuacja jest dramatyczna.
Pierwsza fala koronawirusa w Niemczech osiągnęła swój szczyt pod koniec marca i od początku kwietnia liczba nowych dziennych infekcji zaczęła maleć, wypłaszczając się na początku maja. Od początku października znów jednak zaczęła rosnąć, szybko wyprzedzając dane z wiosny. Wczoraj w Niemczech odnotowano niemal 15 tysięcy nowych infekcji, najwięcej od początku pandemii.
Kanclerz Merkel nie ukrywa, że jest źle. „Jesteśmy w dramatycznej sytuacji. Pandemia dotyka nas wszystkich. Bez wyjątku” – skomentowała w oficjalnym oświadczeniu rządu – „Nowe środki są odpowiednie, konieczne i proporcjonalne”.
Rząd federalny i władze poszczególnych landów w związku z gwałtownym powrotem koronawirusa zgodziły się na wprowadzenie od przyszłego tygodnia nowych ograniczeń. Te obejmują na przykład limit osób, które będą mogły przebywać ze sobą w miejscach publicznych – nie więcej niż dziesięć z maksymalnie dwóch gospodarstw domowych. Do końca listopada mają również być zamknięte restauracje, kluby, bary, dyskoteki itp., z wyłączeniem stołówek. Także szkoły i przedszkola pozostaną otwarte. Rząd nie zamknie też sklepów ale wprowadzi w nich limit klientów, jedną osobę na każde dziesięć metrów kwadratowych powierzchni sklepu.
Merkel podkreśliła, że niezwykle istotne jest również wprowadzenie mechanizmów, które umożliwią śledzenie łańcuchów kontaktów zarażonych. Podkreśliła również, że celem rządu jest ograniczenie do niezbędnego minimum kontaktów między ludźmi. “Zima będzie trudna, cztery długie, trudne miesiące. Ale i ona się skończy” – powiedziała – “Pandemia jest sprawdzianem pod względem medycznym, ekonomicznym, społecznym, politycznym, psychologicznym. Będziemy w stanie stawić jej czoło jedynie solidarnie i z chęcią komunikowania się w sposób przejrzysty i otwarty”.
Równolegle z nowymi restrykcjami rząd pracuje nad tarczą antykryzysową, która ma pomóc osobom i firmom, które zostaną najbardziej poszkodowane przez restrykcje. Ma być warta miliardy euro.