Ambasador USA Georgette Mosbacher po raz kolejny zdementowała doniesienia jakoby interweniowała w sprawie słów prezydenta Dudy o LGBT. Tym razem w sposób, który nie pozostawia żadnych wątpliwości.
16 czerwca Dziennik Gazeta Prawna poinformował, że po słowach Andrzeja Dudy o LGBT doszło do interwencji ambasady USA. Mosbacher miała powiedzieć m.in., że „niemożliwe jest utrzymywanie przyjaznych stosunków z Waszyngtonem i jednocześnie stosowanie dyskryminacyjnej retoryki”. Autor tego artykułu Radosław Korzycki, związany z niemiecką fundacją Heinrich Boll Stiftung, napisał, że za tą interwencją stoi Richard Grennel, ambasador USA w Berlinie i otwarty homoseksualista, który odgrywa bardzo istotną rolę w negocjacjach dotyczących Fortu Trump. Zasugerował, że przez słowa o LGBT Andrzej Duda zmniejszył szansę Polski na zwiększenie amerykańskiej obecności wojskowej nad Wisłą.
Mosbacher bardzo szybko zdementowała te słowa. „Kolejna nieprawdziwa informacja! Nie rozmawiałam o tym z prezydentem Dudą ani z ambasadorem Grenellem” – napisała 16 czerwca na Twitterze – „Powtarzam jednak: USA potępiają dyskryminację i nienawiść na tle rasowym, religijnym, pochodzenia lub orientacji seksualnej”. Wkrótce po tym wpisie część sympatyzujących z opozycją dziennikarzy zauważyła, że w tekście Korzyckiego nie ma słowa o tym, że Mosbacher rozmawiała osobiście z Dudą i że jej wpis wcale nie pokazuje, że nie doszło do interwencji.
Kiedy dziennikarz DoRzeczy Marcin Makowski spytał ją o to, ambasador musiała po raz kolejny zdementować doniesienia DGP. Tym razem w sposób, który nie zostawił już żadnych wątpliwości. „Chcę, żeby wybrzmiało to bardzo jasno – mówimy o fake newsie. Z tego, co wiem gazeta nadal stoi na swoim stanowisku, pomimo mojego sprostowania w mediach społecznościowych, ale to po prostu nieprawda.” – powiedziała Makowskiemu – „Jestem tym oburzona. W ogóle nie rozmawiałam z byłym ambasadorem USA w Niemczech Richardem Grenellem na ten temat.”
Mosbacher odniosła się również do słów o tym, że słowa Dudy odbiły się szerokim echem w Waszyngtonie. Podkreśliła, że nikt do niej nie dzwonił w tej sprawie. „Chcę być tutaj precyzyjna. Moje zdanie, oraz zdanie rządu USA na ten temat jest znane – nie popieramy żadnej formy dyskryminacji. Nikt jednak nie interweniował w tej kwestii.” – podkreśliła.