Były szef MSWiA Mariusz Kamiński wrócił we wtorek na posiedzenie sejmowej komisji śledczej ds. tzw. wyborów korespondencyjnych. Kilkanaście minut wcześniej przerwał składanie zeznań i wyszedł z sali.
Kamiński opuścił posiedzenie komisji po tym, jak szef komisji Dariusz Joński (KO) zapytał, czy na jednym ze spotkań poświęconym wyborom korespondencyjnym w 2020 r. Kamiński był trzeźwy. Joński, uzasadniając pytanie, powołał się na zeznania innego świadka byłego posła Porozumienia Michała Wypija.
Joński dostał zadanie – zrobić show dla silnych razem i skompromitować Kamińskiego żałosnym pytaniem, prosto z wnętrzności ideowych najbardziej radykalnych silniczków.
Typowy pomysł Giertycha.
Ostatecznie igrzyska zrobił, ale ośmieszył całą komisję i siebie samego.
Żenada. pic.twitter.com/qVzx90dp5c
— Max Hübner (@HubnerrMax) April 23, 2024
Wypij zeznał wcześniej, że na jednym ze spotkań ws. wyborów korespondencyjnych w willi premiera Mateusza Morawieckiego w Warszawie Kamiński “wpadł w furię”, kiedy posłowie Porozumienia zgłaszali wątpliwości co możliwości zorganizowania wyborów. “Wstając, wyskoczył, zaczął mówić, że nasze działania i zachowania nadają się do więzienia, powinniśmy zostać zniszczeni, że nasza działalność jest antypaństwowa i że na nią odpowiemy” – relacjonował Wypij.
Kamiński przed opuszczeniem sali zwracając się do Jońskiego powiedział: “jest pan świnią”.