Jego zbrodnia wstrząsnęła całą Polską. Kajetan P. usłyszał w końcu wyrok Najnowsze wiadomości z kraju

Jego zbrodnia wstrząsnęła całą Polską. Kajetan P. usłyszał w końcu wyrok

O morderstwie popełnionym przez Kajetana P. mówiła cała Polska. W końcu usłyszał wyrok.

3 lutego 2016 roku P. umówił się z 30-letnią tłumaczką języka włoskiego Katarzyną J. w sprawie rzekomych tłumaczeń. Podczas spotkania kilkakrotnie dźgnął ją nożem w szyję. Następnie rozczłonkował jej ciało przyniesioną ze sobą piłą i przewiózł jego fragmenty do wynajmowanego mieszkania. Próbował je podpalić aby zatrzeć ślady, ale strażakom udało się odnaleźć jej zwłoki. W związku z tym P. podjął próbę ucieczki za granicę. „Łowcy Cieni”, jak nazywani są policjanci z poznańskiego Wydziału ds. Poszukiwań Celowych, zatrzymali go po 11 dniach w Valetcie, stolicy Malty. Jeden z policjantów wyznał mediom, że zrobili to w ostatniej chwili – gdyby udało mu się przedostać stamtąd do chociażby Tunezji, to możliwości ich działania byłyby mocno ograniczone.

W całej sprawie opinią publiczną wstrząsnęły najbardziej osoba sprawcy i jego motywy. P. był studentem filologii klasycznej z dobrego domu, jego matka jest prokuratorem a ojciec przedsiębiorcą. Nie miał wcześniejszych konfliktów z prawem. Jego znajomi twierdzili, że był cichy i zamknięty w sobie, ale zawsze grzeczny i uczynny.

On sam wyznał przesłuchującym go prokuratorom, że zabił tłumaczkę w ramach samodoskonalenia i pozbywania się ludzkich słabości. Wcześniej w tym celu miał m. in. prowadzić głodówki i intensywne ćwiczenia fizyczne, zerwał też wszelkie kontakty z rodziną. W końcu doszedł do wniosku, że musi kogoś zabić aby „pozbyć się słabości jaką jest przekonanie, że życie ludzkie jest warte więcej niż życie świni czy komara”. Wyznał też, że Katarzyna J. była zupełnie przypadkową ofiarą, której numer telefonu znalazł w internetowym ogłoszeniu. Tego dnia kontaktował się z kilkoma takimi osobami i każda z nich mogła tego dnia zginąć. O tym, że zginęła tłumaczka zdecydował fakt, że w sieci nie znalazł jej zdjęcia.

Już w więzieniu Kajetan P. zaatakował też psycholog, rzucił się na nią i próbował udusić, na szczęście został szybko obezwładniony. Wcześniej zdążył niegroźnie zranić oddziałowego kawałkiem szkła, prawdopodobnie ze stłuczonego słoika. Decyzją ordynatora oddziału psychiatrii sądowej został po tym ataku uznany za więźnia niebezpiecznego i umieszczony w pasach psychiatrycznych. Rzeczniczka SW przyznała, że po kontroli stwierdzono, że funkcjonariuszy uśpiło jego wcześniejsze poprawne zachowanie. W czasie transportu lotniczego z Malty do Polski zaatakował również konwojującego go funkcjonariusza policji.

Od początku procesu istotną kwestią było to, czy P. był poczytalny w momencie popełnienia zbrodni. Jawność postępowania została w tej sprawie wyłączona, ale media donosiły, że biegli nie mogli się zgodzić ze sobą co do tego, czy P. wiedział co robi. Jego obrońca twierdził, że zamiast do więzienia powinien trafić do zamkniętego szpitala psychiatrycznego.

Ostatecznie jednak Sąd Okręgowy w Warszawie wydał wyrok bardziej po myśli oskarżycieli. P. został skazany na dożywotnie więzienie. Wyrok będzie odbywał za zamkniętymi drzwiami. Powody takiej decyzji sądu są nieznane – sędzia Danuta Kachnowicz wygłosiła uzasadnienie wyroku za zamkniętymi drzwiami.  Sąd nakazał mu również zapłatę po 75 tysięcy złotych matce i ojcu zamordowanej przez niego dziewczyny.

Źródło: Stefczyk.info na podstawie Polsat News Autor: WM
Fot.

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij