Sytuacja ws. Ukrainy coraz bardziej się zaognia, a stosunki pomiędzy NATO i Rosją już od dawna nie były tak napięte. W poniedziałek 10 stycznia rozpoczęły się rozmowy dyplomatyczne pomiędzy obydwiema siłami. Co w przypadku fiaska negocjacji? Jak zapewnia szef Sojuszu, Jens Stoltenberg, organizacja ma być “gotowa na nowy konflikt w Europie”.
-Musimy mieć nadzieję na jak najlepszy obrót spraw, ale być gotowi na jak najgorszy – twierdzi lider Paktu Północnoatlantyckiego w rozmowie z “Financial Times”.
Mężczyzna twierdzi jednak, że sprawy powoli wymykają się Moskwie spod rąk. Świadczyć ma o tym paniczna narracja kremlowskich dyplomatów, czego doskonałym przykładem ma być Siergiej Riabkow, zastępca szefa rosyjskiego MSZ Sergieja Ławrowa. Według niego, jeśli Amerykanie nie spełnią żądań Rosji, wówczas rozmowy o bezpieczeństwie będą ostatnimi, do jakich dojdzie. Chodzi m.in. o postulat do cofnięcia wojsk NATO do granic sprzed 1997 roku tj. przed przyjęciem Polski i innych państw Europy Środkowo-Wschodniej do Sojuszu.
Tyle, że żądania Moskwy przyniosły odwrotny skutek od oczekiwanego. Nie dość, że nie zanosi się do wycofania wojsk, to jeszcze NATO może zaraz rozszerzyć się o kolejne państwa. Mowa tutaj o neutralnej do tej pory Szwecji oraz Finlandii, które wyraziły chęć dołączenia do Sojuszu.