Jakże nisko upadliśmy jako społeczeństwo, skoro “dziennikarze” Radia Zet w sposób tak skrajnie obrzydliwy mogą naśmiewać się z dramatu polityków walczących z korupcją i ich rodzin, a wciąż znajdują się ludzie, którzy tego słuchają.
Myśleli, że są śmieszni i zabawni, a tak naprawdę pokazali, jak bardzo są prymitywni i żenujący. “Dziennikarze” Radia Zet – Marek Starybrat , Kamil Baleja , Bartosz Gajda – panów nie znamy, ale takie nazwiska widnieją na stronie rozgłośni w informacjach o audycji “Dzień dobry bardzo” – postanowili wyszydzić aresztowanie ministrów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika na antenie stacji.
Przygotowali “prywatną listę przebojów”, której słuchają zatrzymani posłowie w areszcie.
– Wiemy, co sobie nucą od wczoraj panowie Kamiński i Wąsik. Oto ich prywatna lista przebojów – wycedził jeden z prowadzących, po czy puszczono trzy utwory, których słowa miały nawiązywać do pobytu w więzieniu.
Panowie zaśmiewali się do rozpuku, podrygiwali niczym opętani mefedronem uczestnicy podwarszawskich dyskotek i śpiewali przerobioną wersję piosenki Grzegorza Turnaua “Cichosza”, w której drwili, że w Pałacu Prezydenckim nie ma już Kamińskiego i Wąsika. Na koniec “crème de la crème”, czyli żart, który 20 lat temu może i mógł bawić nastolatków, ale dzisiaj jest suchszy niż dowcipy Karola Strasburgera w “Familiadzie” ( nie uwłaczając panu Karolowi).
Nie, nie będziemy wklejać linku do ich żenujących popisów, bo nie będziemy im nakręcać wyświetleń. Dodajmy, że nawet zazwyczaj daleki od tak skrajnych opinii i raczej nieprzychylny PiS-owi poznański profesor Stanisław Żerko, określił te występy mianem zwykłego “s***yństwa”. Przy czym on nie bawił się w wykropkowanie tego wyrazu.
Prosimy zatem, by zapamiętać te nazwiska z dumą prezentowane na stronie rozgłośni. Starybrat, Baleja, Gajda – pamiętajcie, karma wraca.