Jaworek ukrywał się trzy lata, a to męczy człowieka. Miał już tego dość i postanowił ze sobą skończyć. Mając do wyboru dożywocie i to, że nacieszył się przez trzy lata wolnością, wybrał odebranie sobie życia – ocenił w rozmowie z PAP psychiatra sądowy dr n. med. Jerzy Pobocha.
Według Pobochy prawdopodobnie Jaworek w pewnym momencie doszedł do wniosku, że już wystarczy ukrywania się.
“Ci ludzie często czyny popełnione pod wpływem emocji później analizują racjonalnie, na chłodno. I wtedy ta ocena jest już inna” – powiedział psychiatra. Dodał, że być może przed samobójstwem Jaworek poszedł na cmentarz, żeby przekonać się, że zamordowani przez niego brat z rodziną nie żyją, że to jest ich grób.
“Wydaje mi się, że ktoś mu w trakcie tej ucieczki pomagał. Wydaje mi się, że ukrywał się gdzieś za granicą, chyba że miał kogoś w Polsce, kto go trzymał w jakieś piwnicy czy komórce” – powiedział Pobocha. Dodał, że gdy znaleziono ciało Jaworka, był on ogolony i zadbany. “Więc to nie było tak, że mieszkał w jakimś szałasie. Musiał mieć dostęp do środków higieny” – dodał.
Podkreślił, że Jaworek był w zakładzie karnym, skąd ludzie wychodzą ze zwiększonym poziomem agresji. “Być może on też był taki. Brat miał dom, żonę, dzieci – wszystko, a on nie miał nic” – dodał psychiatra.
Zwłoki z raną postrzałową głowy znaleziono w piątek 19 lipca br. rano w Dąbrowie Zielonej (pow. częstochowski) obok boiska miejscowego klubu sportowego. Pierwsze wnioski z oględzin z udziałem biegłych z zakresu medycyny sądowej i balistyki wskazały na samobójstwo. Na miejscu znaleziono też broń. Wyniki badań DNA potwierdziły, że znaleziono ciało Jacka Jaworka.
Według śledczych Jaworek w nocy 10 lipca 2021 r. w Borowcach zastrzelił brata, bratową i 17-letniego bratanka. Przeżył wówczas 13-letni drugi syn małżeństwa, który się ukrył, a potem uciekł z domu.
Ciało Jaworka znajdowało się około kilometra od cmentarza, na którym pochowano jego ofiary, i około pięciu kilometrów od miejscowości, w której dokonał zbrodni.
Kilka miesięcy przed zbrodnią Jaworek zamieszkał z rodziną po tym, jak opuścił zakład karny, w którym odbywał kilkumiesięczną karę zastępczą z powodu niepłacenia alimentów. Małżonkowie zgłosili policji, że Jaworek kieruje wobec nich groźby. W zawiadomieniu nie było mowy o tym, że może mieć broń palną. Rodzinny spór miał dotyczyć podziału majątku.
Po zbrodni ślad po Jacku Jaworku zaginął. Mimo blokad dróg i szeroko zakrojonych poszukiwań terenowych z użyciem śmigłowców, dronów i psów tropiących mężczyzny nie udało się odnaleźć. Śledczy podejrzewają, że mógł się ukrywać poza Polską. Został wpisany na listę najbardziej poszukiwanych przestępców w Unii Europejskiej.
Śledztwo w sprawie potrójnego zabójstwa po niemal dwóch latach zostało zawieszone, ale były kontynuowane poszukiwania.