Napięcie, jakie panuje teraz w Europie, przypomina czasy zimnej wojny; uwagi ze strony USA i NATO o tym, że nasze główne żądania są nieakceptowalne, nie napawają optymizmem – oświadczył w czwartek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
W środę Stany Zjednoczone i NATO oficjalnie odrzuciły roszczenia Rosji, która zażądała zakończenia polityki powiększania organizacji o kolejne państwa i przywrócenia rozmieszczenia wojsk na granicach do stanu z 1997 r. Moskwa, zauważyła AFP, czuje się zagrożona rozszerzeniem NATO w ciągu 20 lat oraz wsparciem politycznym i militarnym dla Ukrainy.
Pieskow przekazał, że Moskwa będzie potrzebowała czasu, żeby odnieść się do reakcji USA na jej żądania. “Nie będziemy odkładać daleko w czasie naszej odpowiedzi (…), ale nie spodziewamy się, że nastąpi teraz” – zaznaczył.
Rzecznik oświadczył, że wciąż nie ma porozumienia co daty ponownego spotkania sekretarza stanu USA Anthony’ego Blinkena z jego rosyjskim odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem. Przekazał również, że będą prowadzone wstępne rozmowy między Rosją a Stanami Zjednoczonymi na temat tego, czy i kiedy mieliby się spotkać prezydenci obu krajów.
Ukraina i państwa zachodnie ostrzegają, że istnieje realne ryzyko ataku Rosji na Ukrainę. Skoncentrowanie przy ukraińskiej granicy przez Rosję ok. 100 tys. żołnierzy służy, ich zdaniem, wywarciu presji na Kijów i wspierające go państwa.
Siły rosyjskie są także przerzucane na Białoruś, gdzie w dniach 10-20 lutego, m.in. przy granicy z Ukrainą, mają się odbyć wspólne rosyjsko-białoruskie manewry wojskowe.