Izraelskie Siły Obrony (IDF) zbombardowały cele w Jemenie. To odpowiedź na atak ze strony ruchu Huti.
W piątek doszło do ataku dronem na centrum Tel-Awiwu, w pobliżu amerykańskiej ambasady. Zginęła w nim jedna osoba, a dziesięć kolejnych odniosło rany. Wspierany przez Iran ruch Huti już wcześniej atakował Izrael, ale wszystkie wystrzeliwane przez nich rakiety i drony były przechwycone przez obronę przeciwlotniczą. Wojsko wyjaśniło, że tego drona też udało im się namierzyć, ale błąd sprawił, że doleciał do celu.
IDF odpowiedział na ten atak bombardowaniami portowego miasta Hodeidah, twierdzy ruchu Huti. Izraelskie samoloty miały zbombardować szereg celów wojskowych. „Huti zaatakowali nas ponad 200 razy. Gdy pierwszy raz skrzywdzili obywatela Izraela, my uderzyliśmy na nich. I zrobimy to w każdym miejscu, które będzie konieczne” – powiedział minister obrony Yoav Gallant.
IDF oświadczyły, że dokonały tego ataku samodzielnie, ale sojusznicy byli o nim poinformowani. Ich przedstawiciel nie chciał ujawnić ile celów zostało zbombardowanych, ale poinformował, że to przez to miasto trafia do Jemenu większość irańskiej broni. Rzecznik Huti stwierdził, że Izraelczycy uderzyli na składy paliw i elektrownię.
Liczba ofiar na razie nie jest znana. Ministerstwo zdrowia w Sanie poinformowało, że obrażenia odniosło 80 osób, większość z nich została poparzona. Kontrolowana przez Huti telewizja Al-Masirah poinformowała, że były też ofiary śmiertelne, ale nie ujawniła ile.