Izrael odpowie na atak Hezbollahu

Gabinet wojenny Izraela dał pozwolenie rządowi, by ten odpowiedział na niedawny atak rakietowy Hezbollahu. Może to oznaczać wojnę z Libanem.

Jak informowaliśmy wcześniej, wystrzelona z Libanu rakieta spadła na zamieszkiwaną przez Druzów wioskę Madżal Szams na Wzgórzach Golan. Trafiła w boisko piłkarskie i plac zabaw, zabijając 12 dzieci i nastolatków. Hezbollah nie wziął na siebie odpowiedzialności za ten atak – mimo tego, że nieco wcześniej atakował rakietami pobliską bazę wojskową.

Władze Izraela już w nocy z soboty na niedzielę odpowiedziały na ten atak, dokonując nalotów na cele Hezbollahu w Iranie. Wielu izraelskich polityków uważa jednak, że to za mało. Premier Netanjahu zwołał w niedzielę nadzwyczajne posiedzenie gabinetu bezpieczeństwa. Jego członkowie autoryzowali dalszą odpowiedź na ten atak.

Na razie nie wiadomo, jaką formę przybierze. Zgodnie z autoryzacją o tym, w co i kiedy uderzy Izrael, zadecyduje sam Netanjahu. Wcześniej rząd USA stwierdził, że również według nich to Hezbollah stoi za tym atakiem. Teraz Amerykanie twierdzą, że rozmawiają z przedstawicielami Izraela i Libanu, by dojść do dyplomatycznego rozwiązania.

Wszyscy obawiają się, że ten atak wywoła eskalację, która doprowadzi do kolejnej wojny w regionie. Hezbollah od dawna atakuje Izrael z terytorium Libanu, a częstotliwość tych ataków wzrosła znacząco po ataku Hamasu w październiku. Eksperci wskazują jednak, że do soboty starali się, by ich ataki nie doprowadziły do zbyt mocnej odpowiedzi Izraela. Sobotni atak, zdaniem strony izraelskiej, był jednak przekroczeniem wszelkich granic. Liban poprosił już Izrael, by ten zachował powściągliwość. W odpowiedzi Amerykanie poprosili władze Libanu, by te zwróciły się z taką samą prośbą do Hezbollahu.