Izba Reprezentantów ma nowego spikera. Po kilku tygodniach chaosu stanowisko to dostał relatywnie nieznany kongresman Mike Johnson.
Spiker Izby jest jednym z najważniejszych i najbardziej wpływowych polityków w USA. Poprzedni, Kevin McCarthy, stracił to stanowisko na skutek wniosku, który złożyli przedstawiciele skrajnej prawicy. Wniosek ten został poparty przez Demokratów, co doprowadziło do pierwszego w historii USA odwołania spikera ze stanowiska. Wybory następcy były bardzo trudne.
Ostatecznie Republikanie zdecydowali się powierzyć to stanowisko kongresmanowi Mike’owi Johnsonowi, wiceprzewodniczącemu Konferencji Republikanów w Izbie. Dostał 220 głosów, tym samym zostając 56. politykiem na tym stanowisku. Po jego wyborze Kongres wróci do normalnej pracy, gdyż bez spikera nie mógł przyjąć żadnej ustawy.
Johnson to relatywnie nieznany polityk, który zasiada w Izbie od 2017 roku. Wcześniej był radcą prawnym walczącej o wolność religijną organizacji ADF. On sam jest głęboko wierzącym chrześcijaninem. Sprzeciwia się aborcji i LGBT.
Jego kandydatura została poparta przez Donalda Trumpa i kongresmana Matta Gaetza, który doprowadził do upadku McCarthiego. Jest jednak relatywnie nieznany. Nawet niektórzy republikańscy senatorzy przyznają, że poznali jego nazwisko dopiero, gdy został spikerem. Niektórzy kongresmani sugerują, że dostał to stanowisko, bo mieli już dosyć kryzysu, a dzięki swojej anonimowości Johnson praktycznie nie miał wrogów w partii.
Izba Reprezentantów ma nowego spikera, co oznacza, że będzie mogła wznowić pracę. A zaległych spraw uskładało się sporo. Pod przywództwem Johnsona, który jest wielkim zwolennikiem Izraela, przyjęła już niemal jednogłośnie deklarację solidarności z tym państwem.
Teraz będzie musiała przyjąć także ustawę finansującą pomoc dla tego państwa, a także dla Ukrainy. To ostatnie będzie trudniejsze, bowiem o ile Johnson ostro potępiał rosyjską inwazję, o tyle twierdził potem, że amerykańska pomoc powinna być lepiej pilnowana. Przede wszystkim Izba musi przyjąć jednak nowy budżet zanim skończą się obecne pieniądze.