Iracki sąd skazał trzech Francuzów na karę śmierci. Złapani w Syrii mężczyźni zostali skazani za przynależność do Państwa Islamskiego.
Mężczyźni – 32-letni Kevin Gonot, 32-letni Leonard Lopez i 41-letni Salim Machou, zostali złapani przez walczące z ISIS siły syryjskiej opozycji. Gonot miał dotarł do Syrii przez Turcję, gdzie wstąpił do Frontu al-Nusra – organizacji terrorystycznej powiązanej z Al-Kaidą – a następnie przysiągł wierność ISIS. Aresztowano go w grudniu 2017 roku razem z żoną, matką i przyrodnim bratem. Machou był członkiem oddziału złożonego z obcokrajowców, który dokonywał zamachów w Iraku i Syrii i planował zamachy w Paryżu i Brukseli. Lopez walczył z Irakijczykami w zajętym przez ISIS Mosulu i następnie udał się do Syrii.
Syryjscy rebelianci nie mają możliwości przeprowadzania procesów sądowych pojmanych islamistów. Na szczęście Irak zadeklarował się, że zajmie się problemem zagranicznych bojowników ISIS, którzy wpadli w ręce Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF). Szacuje się, że SDF wzięło do niewoli około tysiąca zagranicznych członków ISIS, kilkuset zostało już przekazanych Irakijczykom. Żaden z nich nie został jeszcze stracony.
Trzej Francuzi trafili do Iraku w lutym tego roku. Po zapoznaniu się z materiałami dowodowymi sąd uznał ich winnymi przynależności do organizacji terrorystycznej i skazał na karę śmierci. Mają teraz 30 dni na odwołanie się od wyroku.
Na razie nie wiadomo czy Francja stanie w ich obronie. Organizacje broniące praw człowieka od dawna twierdzą, że irackie procesy dżihadystów nie dochowują odpowiednich procedur a zeznania często są wymuszane. Francuski rząd nie odniósł się jak na razie do sprawy, ale prezydent Macron stwierdził kilka miesięcy temu, że sąd nad francuskimi islamistami to wewnętrzna sprawa Iraku.
Szacuje się, że do ISIS wstąpiło ponad 41 tysięcy zagranicznych islamistów, z czego jedną czwartą stanowią kobiety i dzieci. Niemal 6 tysięcy przybyło z Europy Zachodniej. Najwięcej – ponad 1900 – z Francji, drugie miejsce – niemal tysiąc – zajęły Niemcy.