Pracownik Gazety Wyborczej Bartosz Wieliński postanowił stanąć w obronie Mariana Turskiego. Użył jednak co najmniej kuriozalnych argumentów wobec jego „grzechów młodości”.
O Turskim zrobiło się znowu głośno po jego występie na opozycyjnej imprezie Campus Polska. W jego trakcie stwierdził, że „nie można być obojętnym kiedy szerzone są kłamstwa historyczne”. Sprawiło to, że wiele osób zaczęło przypominać o jego dalekim od chwalebnego życiorysie.
Marian Turski do młodzieży na #Campus2022: Nie być obojętnym, kiedy szerzone są kłamstwa historyczne. Nie być obojętnym, kiedy niby przy użyciu prawa łamane są prawa. Demokracja, która nie liczy się ze zdaniem mniejszości, nie jest demokracją. pic.twitter.com/NiQwc9pSK2
— Campus Polska Przyszłości (@Campus_Polska) August 27, 2022
Turski – prawdziwe nazwisko Mosze Turbowicz – podczas wojny trafił do getta w Łodzi, a następnie do Auschwitz. Przeżył tzw. marsz śmierci do Wodzisławia Śląskiego, po czym trafił do Buchenwaldu, z którego zbiegł podczas ewakuacji w kwietniu 1945 roku. Na Dolny Śląsk przybył w sierpniu tego roku i objął funkcję przewodniczącego gminnych struktur komunistycznej organizacji Związek Walki Młodych w Mieroszowie. Już w listopadzie wstąpił do PPR, a następnie do PZPR. Podczas studiów prawniczych był prelegentem Wydziału Propagandy KW PPR, a w latach 46-49 pracował w Wojewódzkim Urzędzie Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, tzw. cenzurze. W latach 1951-56 służył też jako instruktor w Wydziale Propagandy i Agitacji KC PZPR.
Ten @trzaskowski_ naprawdę uznał, że Turski, stalinowski cenzor, komunistyczny działacz z najmroczniejszych kart polskiej historii, będzie autorytetem dla młodych ludzi z @Campus_Polska.
— Emilia Kamińska (@EmiliaKaminska) August 28, 2022
Campus Polska, to genetyczny eksperyment.
Platforma Obywatelska reanimuje starych komuchów /patrz np. Marian Turski/, ale ich specjaliści już pracują nad przywróceniem do życia… Bieruta, Gomółki, Cyrankiewicza, Kiszczaka, itp. zbrodniarzy.
– To jest typowa… nekrofilia! 😲— marek popowski (@MarekBrzeg) August 29, 2022
Na Campusie Trzaskowskiego wystąpił Marian Turski. Przedstawili go jako historyka, dziennikarza, więźnia obozów koncentracyjnych. Pominęli, że był funkcjonariuszem komunistycznej cenzury, odznaczonym przez Bieruta aparatczykiem PZPR. Mówił do młodych. Campus przeszłości PZPR.
— Gutab💯 ن (@BatugWojciech) August 27, 2022
28 sierpnia 1946 roku komunistyczni oprawcy zamordowali nastoletnią Danutę Siedzikównę „Inkę”. W tym samym czasie obecny bohater TVN i Campus Polska towarzysz Marian Turski zaczynał karierę w stalinowskim Urzędzie Kontroli Prasy i strukturach PPR. pic.twitter.com/R8CV98miLi
— Paweł Rybicki (@Rybitzky) August 28, 2022
Turski na @Campus_Polska. W sieci przypomniano, czym zajmował się po II WŚ. "Fałszował wybory"; "Od 1946 do 1949 r. cenzor"https://t.co/LJYIDS69Wi
— wPolityce.pl (@wPolityce_pl) August 28, 2022
🔴 Władysław Gomułka przemawiał na Placu Defilad. Kto napisał mowę ? tak – Mariana Turski, pracował w Wydziale Agitacji i Propagandy KC PZPR, za to był odznaczony.
Dziś guru @Campus_Polska @trzaskowski_ @Platforma_org #POCzapkuje🇩🇪🇷🇺 pic.twitter.com/8o6OPzEt9C— JedrekPolski #WolniPolacy #DlaPolski 🇵🇱 (@jedrek_polski) August 28, 2022
Pracownik Wyborczej uznał, że przypominanie niezbyt chwalebnej, chociaż wśród autorytetów opozycji nie tak znowu wyjątkowej młodości Turskiego, to „wylewanie wiadra pomyj” przez „dyżurnych obrońców Prawa i Sprawiedliwości”. Sugeruje również, że dezawuują oni fakt, że ocalał z Holokaustu. Porównuje to do kłamstwa, że Władysława Bartoszewskiego wypuszczono z Auschwitz na urlop – faktycznie został zwolniony z kilkuset innymi więźniami po interwencji Polskiego Czerwonego Krzyża – za którym, jego zdaniem, oczywiście też stoi PiS.
Dalej jest jeszcze lepiej. Wieliński zastanawia się, czy „kpiny z byłego więźnia” nie są „jakąś formą kłamstwa oświęcimskiego”. Sugeruje, że ich powodem nie jest jego kolaboracja ze zbrodniczym stalinowskim reżymem, a fakt, że Turski działał na rzecz pamięci o holokauście. „Dziś, gdy tak jak w latach 30. ogranicza się w Europie demokrację, łamie praworządność, nakłada mediom kaganiec, szczuje na mniejszości, trzeba bić na alarm” – lamentuje Wieliński.
Odnosząc się do kolaboracji Turskiego z komunistami, Wieliński sięga po często stosowany argument, gdy ktoś przypomina niewygodne fakty z życiorysów opozycyjnych luminarzy. „Czterdziestoparolatkowie ferują dziś wyroki, jakby przeżyli tamte czasy, znali wszystkie okoliczności i dylematy, przed jakimi stawał dwudziestoletni chłopak, który przeżył getto, obóz i nie chciał, by powtórzyła się tragedia wojny” – pisze. Porównuje także Turskiego z… Guntherem Grassem, na którego rzekomo prowadzono nagonkę po tym, gdy przyznał się do bycia członkiem SS. „Wielu ludzi odsądzało go za to wyznanie od czci i wiary, mimo że po wojnie jako pisarz gorliwie wypominał swojemu narodowi popełnione zbrodnie i go z nich rozliczał. Wśród nich byli ci, którzy dziś chcieliby nałożyć knebel Marianowi Turskiemu” – napisał.
Nie zabrakło również rytualnego porównania PiSu do nazistów. Wieliński twierdzi, że „domagający się prawdy o przeszłości nie protestują, gdy w szeregach PiS kariery robią nie tylko byli aktywni członkowie PZPR, osoby, które w PRL skazywały opozycjonistów, czy agenci Służby Bezpieczeństwa”. Przytacza przy tym historię Erharda Milcha, bliskiego współpracownika Goeringa. Kiedy wyszło na jaw, że jego ojciec jest Żydem, Goering miał stwierdzić, że o tym, kto jest Żydem, decyduje on. „Podobny mechanizm dotyczący ludzi, którzy robili kariery w PRL, funkcjonuje w państwie PiS. O tym, jak należy oceniać ich życiorysy, decyduje Jarosław Kaczyński” – twierdzi Wieliński dodając, że „ataki” na Turskiego są motywowane tym, że ten nie lubi PiSu.