Debata poprzedzająca głosowanie ws. reelekcji Ursuli von der Leyen została zakłócona przez incydent z udziałem rumuńskiej eurodeputowanej. Diana Iovanovici-Șoșoacă założyła kaganiec, krzycząc, zakłócała obrady i wymachiwała obrazem z wizerunkiem świętych. Ostatecznie została wyprowadzona siłą z sali plenarnej.
W czwartek w Parlamencie Europejskim odbyło się głosowanie nad reelekcją przewodniczącej Komisji Europejskiej. Ursulę von der Leyen poparło 401 europosłów, a przeciw było 284. Głosowanie poprzedziła debata, która miała niespodziewany przebieg.
Reprezentująca Rumunię Diana Iovanovici-Șoșoacă przyszła na salę plenarną w psim kagańcu. Wykrzykując różne hasła, zakłócała obrady, a na koniec wymachiwała prawosławną ikoną. Za swoje zachowanie została siłą wyprowadzona z sali obrad.
– Diana Șoșoacă została wyprowadzona z plenarnego posiedzenia Parlamentu Europejskiego podczas debaty. Brak dyscypliny i łamanie zasad zostaną natychmiast ukarane. Sama wystawiła się na pośmiewisko – skomentował rumuński poliyk Siegfried Mureșan, pełniący funkcję wiceszefa Europejskiej Partii Ludowej.
Tuż po incydencie rumuńska polityk przekazała mediom, że żąda „wysłuchania obywateli”.
– Dom szatana jest tutaj, w Brukseli – dodała.
Diana Iovanovici-Șoșoacă jest szefową partii SOS Romania, która uznawana jest za antyunijną i prorosyjską. Po wybuchu wojny w Ukrainie obecna europosłanka wraz z innymi politykami udała się do rosyjskiej ambasady. Tam oświadczyła, że Rumunia jest państwem neutralnym wobec konfliktu. Media przypominają, że Iovanovici-Șoșoacă uznała, że kraje wspierające Ukrainę „zniszczyły” jej kraj, a państwo zaatakowane przez Rosję oskarżyła o dyskryminację rumuńskiej mniejszości, nie pozwalając jej członkom posługiwania się ojczystym językiem.