Wczoraj w Senacie miało miejsce pierwsze posiedzenie w sprawie impeachmentu Trumpa. W jego trakcie prowadzący oskarżenie Demokraci pokazali nagranie, które mocno poruszyło senatorami.
Trump został poddany impeachmentowi przez Izbę Reprezentantów 13 stycznia. Tym razem pretekstem było jego przemówienie do uczestników protestu przeciwko fałszerstwom wyborczym, które wygłosił przed wyborami. Lewica twierdzi, że swoją agresywną retoryką doprowadził do tych zamieszek i oskarża go o „namawianie do powstania”, chociaż śledztwa już zdążyły wykazać, że zamieszki były planowane już wiele dni wcześniej.
Teraz nad sensownością tych zarzutów będzie debatował Senat. Pierwszy dzień tych debat był w dużej mierze organizacyjny. Pierwszy impeachment Trumpa w Senacie był bardzo krótki gdyż Republikanie od początku twierdzili, że jest motywowany politycznie i ustalili najkrótszą możliwą procedurę aby go odrzucić. Tym razem to Demokraci mają większość, więc obrady potrwają znacznie dłużej.
Wiele emocji i dyskusji budzi to, czy ten impeachment w ogóle jest legalny. Trump bowiem nie jest już prezydentem ani nie zajmuje żadnego stanowiska rządowego. Wielu Republikanów twierdzi, że wobec tego cała sprawa jest tylko marnowaniem czasu i polityczną hucpą gdyż impeachmentowi nie można poddać zwykłego obywatela. Wczoraj głosowano nad konstytucyjnością drugiego impeachmentu. Jego legalność poparli wszyscy Demokraci i sześciu Republikanów. Kiedy w zeszłym tygodniu głosowano nad wnioskiem senatora Randa Paula o uznanie go za niekonstytucyjny do Demokratów dołączyła piątka z nich, znani przeciwnicy Truma Lisa Murkowsky, Susan Collins, Ben Sasse, Mitt Romney i Pat Toomey. Tym razem dołączył do nich także senator Bill Cassidy. Miediom powiedział, że zmienił zdanie w tym temacie od ostatniego głosowania.
Zgodnie z przyjętym harmonogramem obie strony sporu – prawnicy Trumpa i tzw. managerowie impeachmentu czyli demokratyczni kongresmani służący jako odpowiednik prokuratorów – mieli po dwie godziny na prezentację swoich argumentów. Jako pierwsi wystąpili oskarżyciele. Główny manager, kongresman Jamie Raskin wygłosił krótki wstęp i od razu puścił 13-minutowe nagranie. Składało się ono ze słów Trumpa o fałszerstwach wyborczych i zachęt do ich wyjaśnienia oraz ze scen z zamieszek – protestujących walczących z policją i wdzierających się do budynku Kapitolu. Znalazło się w nim również nagranie z liderem senackich Republikanów Mitchem McConnelem, który krytykował Trumpa za rozsiewanie „teorii spiskowych”.
Jak donoszą obecni na sali dziennikarze nagranie zrobiło wielkie wrażenie na senatorach. Patrzyli na nie bardzo uważnie, wielu z nich miało w trakcie poważne miny. Po jego zakończeniu zapanowała długa cisza, w której bardzo wyraźnie było słychać upadający długopis i czyjeś ciche kaszlnięcie. Trudno się dziwić takiej reakcji – wszyscy obecni na sali senatorzy byli tam też w dniu zamieszek i wielu z nich bało się o swoje życie.
Nagranie Demokratów zostało wyśmiane przez prawnika Trumpa Davida Schoena który stwierdził, że zostało przygotowane przez ekspertów od propagandy tak, aby jak najbardziej wystraszyć senatorów i wzbudzić w nich nienawiść do Trumpa i jego wyborców. „Nie muszą pokazywać wam filmów aby pokazać wam, że zamieszki miały miejsce tutaj” – powiedział senatorom – Założymy, że wiecie doskonale, że tak było”. Dodał, że ten proces „jest napędzany nieodpowiedzialnie przez nienawiść” i stworzy niebezpieczny precedens. Ostrzegł Demokratów, że podobne polityczne impeachmenty staną się przez nich powszechne, a władza kiedyś się zmieni.
W odpowiedzi na to nagranie prawnicy Trumpa pokazali też własne, będące kompilacją wypowiedzi Demokratów zachęcających do impeachmentu Trumpa, z których najstarsze miały miejsce już w 2017 roku. Stwierdzili, że prawdziwym jego powodem jest nienawiść do Trumpa i chęć spacyfikowania go jako przeciwnika politycznego – jeśli zostanie uznany przez Senat za winnego, to Demokraci faktycznie będą mogli pozbawić go potem prawa startu w wyborach. Schoen stwierdził, że Demokraci są „gotowi poświęcić nasz narodowy charakter w imię nienawiści i lęków, że kiedyś nie będą partią przy władzy”.
Do uznania Trumpa za winnego stawianych mu przez lewicę zarzutów potrzeba tzw. superwiększości 2/3 głosów, co oznacza, że poprzeć powinno je 17 Republikanów. Komentatorzy uważają, że zaprezentowane przez Demokratów nagranie mogło wprawdzie przekonać kilku do tego, ale na zebranie odpowiedniego poparcia raczej nie ma szans. Tym bardziej, że 10 republikańskich kongresmanów którzy poparli impeachment w Izbie spotkało się z falą krytyki z prawej strony i wielu z nich będzie musiało się zmagać z prawicowymi konkurentami przy najbliższych wyborach.