Kiedy Jarosław Kaczyński w jednym ze swoich wystąpień przestrzegał przed przyjmowaniem emigrantów z Afryki ze względu na fakt, że mogą przenosić nieznane i niebezpieczne choroby, został okrzyknięty ksenofobem i “nazistą”. Teraz okazuje się, że prezes PiS po raz kolejny miał rację, a obawy były uzasadnione. Szwecja przez kilka dni żyła w strachu, że jeden z przybyszy z Afryki przyjechał do tego kraju zarażony wirusem Ebola.
Wirus odpowiedzialny za śmiertelnie niebezpieczną gorączkę krwotoczną do tej pory uważany jest za jeden z najtrudniejszych do zwalczenia. Dopiero niedawno naukowcom udało się wypracować szczepionkę chroniącą przed zarażeniem, ale nie można mówić o jej 100 proc. skuteczności.
– U pacjenta stwierdzono krwawienie, dlatego podejrzewaliśmy zakażenie ebolą – mówił w rozmowie z lokalnymi mediami ordynator Mikael Köhler.
Po hospitalizowaniu mężczyzny izba przyjęć w szpitalu została zamknięta, a personel odizolowany.
– Ani personel, ani pacjenci nie mogą stąd wyjść. Musimy czekać i być cierpliwi. Ale sytuacja jest trochę chaotyczna, pacjenci nie mogą dostać się na izbę przyjęć i muszą czekać na zewnątrz. Wszystko to jest nieprzyjemne, jeśli pomyśleć, jak zaraźliwa jest ebola – mówił jeden z mężczyzn, który w tym czasie przebywał w szpitalu.
Jak wynika z badań naukowców z Uniwersytetu w Oksfordzie, największa liczba nosicieli wirusa znajduje się w Afryce Środkowej i nad Zatoką Gwinejską. To właśnie mieszkańcy tego drugiego regionu masowo próbują dostać się do Europy. Wielu z nich może być nosicielami śmiercionośnego wirusa.
Wirus może być przenoszony pomiędzy ludźmi poprzez bezpośredni kontakt z krwią i innymi płynami ustrojowymi chorych oraz zmarłych, a osoby, które przebyły chorobę, mogą przekazywać wirusa poprzez niezabezpieczone kontakty seksualne nawet przez 7 tygodni od wyzdrowienia. Wirus wywołuje chorobę, klasyfikowaną jako Gorączka krwotoczna Ebola, która często kończy się śmiercią zakażonego.