Najnowsze wiadomości z kraju

Ile zarabiają współpracownicy Trzaskowskiego? Ogromne pieniądze dla “dyrektorów” prezydenta Warszawy

Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta ujawnił, ile zarabiają najbliżsi współpracownicy Rafała Trzaskowskiego. Minister pokazał  zestawienie płac ponad stu dyrektorów i wicedyrektorów pracujących w urzędzie miasta. – Te kwoty szokują – podkreśla Sebastian Kaleta.

O efektach swojego śledztwa wiceminister poinformował na łamach “Super Expressu”:

Przeciętne wynagrodzenie 133 najbliższych współpracowników Rafała Trzaskowskiego, wynosi 16,3 tys. zł. W oświadczeniach brak informacji, czy są to kwoty brutto czy netto, można się tylko domyślać, że brutto. Ale i tak te kwoty szokują. Nie ma drugiego urzędu w Polsce z tak wysokimi wynagrodzeniami!” – czytamy w rozmowie, która ukazała się na łamach dziennika.

To jednak nie koniec rewelacji. Według Kalety niektórzy współpracownicy prezydenta Warszawy, według ostatnich dostępnych danych (za rok 2018), mogli zarabiać nawet do 30 tys. miesięcznie. To pensja, o jakiej statystyczny Polak może jedynie pomarzyć. Co więcej, wielu z nich, podobnie jak warszawscy radni PO, dorabiało (i zapewne wciąż dorabia, bo danych za rok 2019 jeszcze nie ujawniono) w spółkach podległych ratuszowi.

Rafał Trzaskowski nie widzi nic złego w wysokości wynagrodzeń swoich ludzi i zaznacza, że jego podwładni zasługują na te pieniądze, bo warszawski ratusz, jest największą strukturą urzędniczą w Polsce, a ich zarobki, to nagroda za ich ciężką pracę. Trzaskowski nie wyjawił, czy pod pojęciem ciężkiej pracy rozumie np. zaplanowanie kuriozalnej strefy komfortu w centrum stolicy, czy problemy z wypłacaniem świadczeń w ramach “tarczy antykryzysowej”.

Tłumaczenie Trzaskowskiego z pewnością nie było wygodne dla jego sojuszniczki z Gdańska Aleksandry Dulkiewicz, bo przecież wg słów prezydenta Warszawy, tylko stolica ma prawo do tak wysokich wynagrodzeń. Czym zatem wytłumaczyć gigantyczne pensje gdańskich urzędników i osób związanych z podległymi magistratowi spółkami. Przypomnijmy, że kilka dni temu lokalny pomorski portal wybrzeże24.pl mogliśmy przeczytać, o gigantycznych pieniądzach, jakie zarobił wiceprezydent Gdańska Alan Aleksandrowicz:

“Alan Aleksandrowicz, zastępca prezydenta Gdańska, b. szef Aleksandry Dulkiewicz, który zatrudniał ją jako specjalistkę w GARG-u [Gdańskiej Agencji Rozwoju Gospodarczego – przyp. MP], zarobił w ub. roku w gdańskiej strefie komunalnej ponad 440 tys. złotych. Kolejny udany rok zaliczyły też dwie emerytki z urzędu miejskiego – Teresa Blacharska, b. skarbnik i Danuta Janczarek, sekretarz urzędu. Łącznie z emeryturami i radami nadzorczymi przekroczyły odpowiednio 370 i 340 tys. złotych. Ledwo 185 tys. zł w urzędzie, plus 13,6 tys. tzw. 13 w Lotos Petrobaltic zarobił Piotr Borawski, zastępca prezydenta bez własnego mieszkania, za to z… kredytem hipotecznym na zakup mieszkania dla osoby trzeciej na kwotę 440 tys. zł.” – podał portal.

Źródło: stefczyk.info na podst. Super Express, wyberze24.pl Autor: pf
Fot.

Polecane artykuły

0 0

Mąż Kamali Harris przyznał się do romansu

0 0

Kontrowersyjna pięściarka zdobyła pierwszy medal dla Algierii

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij