“To najcięższe doświadczenie w moim życiu” – podkreśliła Iga Świątek po zakończeniu sprawy jej pozytywnego testu antydopingowego. Polska tenisistka została zdyskwalifikowana na miesiąc za niecelowe złamanie przepisów.
“Przez ostatnie dwa i pół miesiąca poddałam się surowemu postępowaniu agencji ITIA, które potwierdziło moją niewinność. Jedyny pozytywny test antydopingowy w mojej karierze z niewiarygodnie niskim stężeniem substancji zabronionej, o której nigdy wcześniej nie słyszałam, sprawił, że pod znakiem zapytania stanęło wszystko, na co pracowałam przez całe życie” – przekazała wiceliderka światowego rankingu w oświadczeniu.
Jak podkreśliła, zarówno ona, jak i cały jej sztab mierzyli się z ogromnym stresem i lękiem.
“Wszystko zostało skrupulatnie wyjaśnione, a ja mogę z czystą kartą wrócić do tego, co kocham najbardziej i wiem, że będę teraz silniejsza niż kiedykolwiek” – dodała.
“Choć wiem, że nie zrobiłam nic złego, z szacunku do kibiców i opinii publicznej dzielę się wszystkimi szczegółami tego najdłuższego i najtrudniejszego turnieju w mojej karierze” – wskazała.
Międzynarodowa Agencja Integralności Tenisa (ITIA) poinformowała w czwartek, że Świątek przyjęła miesięczną dyskwalifikację za niecelowe złamanie przepisów antydopingowych. Polka miała pozytywny wynik testu w sierpniu. W jej organizmie stwierdzono niedozwoloną substancję – trimetazydynę (TMZ).
W wyniku szczegółowego postępowania ITIA ustaliło, że pozytywny wynik testu był spowodowany zanieczyszczeniem leku bez recepty – melatoniny, produkowanego i sprzedawanego w Polsce, który zawodniczka przyjmowała na jet lag i problemy ze snem, a naruszenie nie było celowe. Nastąpiło to po przeprowadzeniu wywiadów z zawodnikiem i jego otoczeniem, dochodzeniach i analizach z dwóch laboratoriach akredytowanych przez WADA.