Iga Świątek, choć ma zaledwie 22 lata, już dziś bez wątpienia jest najlepszą polską tenisistką w historii tego sportu. Od pierwszego kwietnia 2022z zajmuje pierwsze miejsce w rankingu WTA, czterokrotnie wygrywała turniej zaliczający się do Wielkiego Szlema i właśnie w wielkim stylu rozpoczęła rywalizację, by obronić ubiegłoroczne zwycięstwo w US OPEN. Jednak sukcesy sportowe wymagają od niej wyrzeczeń. Jak przyznała niedawno, chcąc uniknąć kontuzji, zmuszona jest do rezygnacji z niektórych aktywności, np. jazdy na nartach. Tym bardziej, że przed laty miała niebezpieczny wypadek na stoku.
Iga Świątek gładko przeszła przez pierwszą rundę US Open, pokonując Szwedkę Rebekę Peterson 6:0, 6:1. Całe spotkanie trwało zaledwie 59 minut i jak przyznała po meczu Polka, starała się nie marnować sił i czasu.
– Cieszę się, że zagrałam ten mecz w taki sposób, że nie marnowałam czasu. Od początku do końca grałam dobrze i solidnie, z czego jestem bardzo zadowolona – mówiła Świątek.
Nie jest tajemnicą, że odpowiednia dyspozycja fizyczna, to klucz do sukcesów w sporcie. Najlepsza polska rakieta zdaje sobie z tego sprawę i jak zapewnia robi wszystko, by uniknąć ewentualnych kontuzji. Do tego potrzebna jest odpowiednia regeneracja, ale też rezygnacja z niektórych innych fizycznych aktywności. Szczególnie, wówczas, gdy związana jest z nimi jakaś trauma.
Iga Świątek miała wypadek na nartach
Do kontuzjogennych aktywności można z pewnością zaliczyć jazdę na nartach. Co roku w okresie zimowym u chirurgów lądują osoby, które miały wypadek na stoku. Nasza najlepsza tenisistka jako młoda dziewczynka też musiała zmierzyć się z taką sytuacją.
– Ostatni raz jeździłam na nartach, gdy miałam siedem lat i miałam wypadek, w którym mogłam zginąć, więc naprawdę się wystraszyłam. Nie jest łatwo mnie przestraszyć, ale to na pewno mnie powstrzymało. To był ostatni raz – podkreśliła wyraźnie Świątek. – Smutno mi z tego powodu, bo teraz, gdy jestem zawodowcem, nie mam czasu na rekreacyjne uprawianie sportu – wyznała polska tenisistka podczas konferencji prasowej.
“Super Express” przypomniał z kolei, że to nie jedyna aktywność sportowa, która mogła mieć dla naszej reprezentantki przykre konsekwencje. Gazeta, cytując ojca Igi, przypomniała, że kiedy to była dzieckiem trenowała również pływanie.
– Pojawiały się zapalenia uszu, gardła i trzeba było zaniechać tego sportu. Laryngolożka stwierdziła, że jak nie przestaniemy trenować pływania, to może się skończyć głuchotą. Umiejętności dziewczynom zostały, choć spektakularnych wyników nie było. Pływały ponad pół roku czy niecały rok, a potem trzeba było zrezygnować – wyznał Tomasz Świątek.
My życzymy naszej gwieździe dużo zdrowia i oby omijały ją wszelkie kontuzje.