Co trzeba mieć w głowie, by w taki sposób zachowywać się na drodze w centrum miasta? Centymetry dzieliły poznańską rodzinę od tragedii. Pirat drogowy z zawrotną prędkością postanowił przebić się przez ulicę Garbary, nie bacząc na stojące przed pasami samochody i pieszych. Omal nie rozjechał poruszającego się na hulajnodze dziecka.
Chociaż prywatny monitoring zarejestrował całe zdarzenie, kierowca do tej pory nie poniósł kary. Wszystko dlatego, że samochód, który prowadził nie był jego własnością – był wzięty w leasing, co utrudnia ustalenie sprawcy. Ojciec, który nie mógł doczekać się efektów działań władz, wziął sprawę w swoje ręce. I to właśnie ojciec sam dotarł do prywatnego monitoringu – okazało się, że miejski nie działał i nie zarejestrował zdarzenia. Po dwóch miesiącach, kiedy sprawa nie posunęła się ani krok na przód, mężczyzna postanowił zamieścić film w internecie, samemu próbując ustalić tożsamość sprawcy, który prawie zabił mu dziecko.
W sprawę zaangażowali się internauci, w tym popularny na Twitterze profil demaskujący piratów drogowych “bandyta z kamerką”
Sam odnalazł nagrania z monitoringu i ustalił numery tablic. Leasing nie pamiętał komu udostępnił auto – więc "tylko" 1500 zł mandatu.
Mercedes GLA nr rej.: PO 6UM80
24.09.2022 godz.13, ul. Garbary, skrzyżowanie z ul. Wielką w Poznaniu @_zboral pic.twitter.com/1LeV8z8nQe— bandyci drogowi (@bandyci_drogowi) November 17, 2022