Lecący z Londynu do Singapuru samolot pasażerski wpadł w wyjątkowo silne turbulencje. 73-letni mężczyzna zmarł, a 71 innych pasażerów odniosło rany.
W najpowszechniejszym znaczeniu turbulencja to chaotyczny ruch powietrza. Gdy samolot wleci w strefę turbulencji, może doświadczyć gwałtownych ruchów. Zdarza się to często, gdyż turbulencje są niemal niemożliwe do wykrycia wcześniej, a tym samym pilot nie może ich ominąć.
Pasażerowie linii lotniczej Singapore Airlines, który leciał z Londynu do Singapuru, spotkali się z wyjątkowo ostrą formą tego zjawiska. Ich Boeing 777-300ER wpadł w nie nad Mjanmą. Andrew Davies, jeden z pasażerów, powiedział mediom, że w pewnym momencie zapaliła się lampka, która informuje pasażerów o konieczności zapięcia pasów. Chwilę potem, zanim większość osób na pokładzie zdążyła zareagować, maszyna zaczęła gwałtownie opadać. Widział, jak telefony, sztućce, kubki z kawą itp. uderzają o jej sufit. Gdy się uspokoiło, odwrócił się i zauważył, że wielu pasażerów krzyczy i jest zakrwawiona.
Grim footage from the Singapore Airlines Boeing 777 flight from London to SG. Passengers were flung to the ceiling when it experienced a 7,000 ft drop. pic.twitter.com/iqsefWFELG
— Ian Miles Cheong (@stillgray) May 21, 2024
Samolot wykonał awaryjne lądowanie w Bangkoku. Jeden z pasażerów, 73-letni Brytyjczyk Geoff Kitchen, nie dożył lądowania. Wstępnie ustalono, że przyczyną zgonu był zawał serca – być może spowodowany stresem związanym z tym incydentem. Co najmniej 71 osób odniosło rany, w tym sześcioro ciężkie. 131 z 211 pasażerów ruszyło do Singapuru podstawionym samolotem. Linia lotnicza zapewniła,że zapewnia rannym wszelkie możliwe wsparcie.