Hollywoodzka producent udawała, że jest Indianką

Wpływowa hollywoodzka producent Heather Rae podawała się za pół-Indiankę. Okazało się, że to kłamstwo.

56-letnia Rae była członkiem programu Indigenous Alliance Amerykańskiej Akademii Filmowej. Prowadziła także program indiański w Sundance Institute oraz była aktywistką indiańskiej organizacji feministycznej IllumiNative. Jej ostatni film, Fancy Dance, zosał w dużej części sfinansowany przez plemię Cherokee. Ona sama twierdziła, że jest córką Indianki i kowboja.

Jej twierdzeniom postanowiła przyjrzeć się bliżej organizacja Plemienny Sojusz Przeciwko Oszustwom (TAAF), która walczy z ludźmi podającymi się za Indian. Ich śledztwo wykazało, że producent nie ma żadnych przodków w żadnym z plemion Cherokee. Co więcej udało im się dotrzeć do dokumentów rozwodowych jej rodziców, z których wynika, że oboje byli biali. Jedynym potencjalnym indiańskim przodkiem, jakiego znaleźli, był jeden z jej pradziadków, co oznacza, że ma w sobie 1/2048 indiańskiej krwi – mniej więcej tyle, ile ma każdy biały Amerykanin.
TAAF żąda od niej przeprosin. Powiedzieli, że do bycia Indianinem nie wystarczy to, że ktoś czuje się Indianinem. Dodali, że w USA Indianie są obywatelami suwerennych narodów. „Bycie Indianinem to prawne, polityczne wyróżnienie” – napisali.

Warto odnotować, że to nie jest w ostatnim czasie jedyny taki skandal w Hollywood. O aktorce Sacheen Littlefeather zrobiło się głośno w 1975 roku, kiedy wystąpiła na gali Oscarów ubrana w tradycyjny indiański strój i oświadczyła, że Marlon Brando odmawia przyjęcia nagrody za Ojca Chrzestnego z powodu tego, jak w USA traktowani są Indianie. To było pierwsze polityczne wystąpienie w historii Oscarów. Po jej śmierci w październiku zeszłego roku jej siostry zdradziły, że ich ojciec wcale nie był Indianinem, a imigrantem z Meksyku.