Historia Ibrahima, migranta rzekomo płynącego przez 6 dni przy granicy bez jedzenia i picia, odbiła się szerokim echem w całym kraju i wywołała silne emocje. Jednak zamiast spodziewanych przez stację TVN i Katarzynę Wappę (którzy jako pierwsi opowiedzieli o całej sytuacji) łez wzruszenia, zdecydowana większość osób zareagowała śmiechem i zwątpieniem w autentyczność tej historii. Głos postanowiła więc zabrać sama Wappa, która w krótkim oświadczeniu dała jasno do zrozumienia, dlaczego przygody Ibrahima są prawdziwe.
Od samego początku kryzysu na wschodniej granicy jesteśmy co jakiś czas karmieni ckliwymi historiami migrantów, przytaczanymi przez lewicowo-liberalne media w Polsce. Jednak pośród nich dało się wyróżnić kilka relacji, przy których przecieraliśmy oczy ze zdumienia nie wierząc, że niektórzy dziennikarze naprawdę sądzili, iż ktokolwiek uwierzy w ich autentyczność. Ciężko bowiem było się nie śmiać z historii kota, który przebył drogą z Afganistanu pod granicę z Polską. Ciężko też było nie łapać się za głowę, kiedy informowano o Kongijce przerzuconej przez funkcjonariuszy Straży Granicznej przez zasieki.
Teraz jednak na czołówkę wybiła się historia opowiedziana przez Katarzynę Wappę dla stacji TVN. Kobieta podzieliła się historią Ibrahima, który miał zostać wrzucony do rzeki przez białoruskie służby. W zimnej wodzie mężczyzna miał spędzić aż 6 dni. Przybysz z Bliskiego Wschodu najwyraźniej musiał cechować się nadludzką wytrzymałością, niczym superbohater z kinowego uniwersum Marvela, czy może nawet bardziej bohater jakiejś gry komputerowej, który mógł wytrzymać w tym czasie bez jedzenia oraz picia.
Oczywiście niewiele osób uwierzyło w autentyczność tej historii, a w komentarzach nie brakowało kpin ze strony TVN-u, jak i autorki tej opowieści. Kobieta postanowiła więc odnieść się do wszelkich zarzutów. W krótkim oświadczeniu aktywistka stwierdziła, że historia Ibrahima jest prawdziwa, ponieważ… “migrant miał jej osobiście ją opowiedzieć”.
-Zastosowałam pewien skrót myślowy, dotyczący trwającej sześć dni podróży, której traktem była rzeka. (…) Nie miałam na myśli sytuacji, w której Ibrahim nie opuszczał rzeki w ciągu dnia – czytamy.