Hiszpania zamierza wprowadzić “strefy wolne od pro-life”?

Hiszpański rząd Pedro Sancheza zamierza wprowadzić w życie nowe prawo, które zakazałoby organizowania manifestacji pro-life pod klinikami aborcyjnymi, pod groźbą surowych kar. Specjalna ustawa w tym zakresie jest właśnie forsowana w tamtejszym parlamencie.

Portal Tysol.pl działania Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej określa, jako próbę wprowadzenie “stref wolnych od pro-life”, co jest jawnym nawiązaniem do “stref wolnych od LGBT”, co ma stanowić jedną z osi sporu pomiędzy Polską, a Komisją Europejską. Różnica polega jednak na tym, że w przypadku naszego kraju mamy do czynienia z jawną manipulacją oraz prowokacją znanego tęczowego aktywisty Barta Staszewskiego, który porozwieszał tabliczki ze strefami przy wjazdach do gmin, które wprowadziły Samorządowe Karty Praw Rodziny lub inne uchwały, sprzeciwiające się ideologii LGBT (a nie osobom).

Tymczasem w Hiszpanii mamy do czynienia z jawnym próbą wprowadzenia przez tamtejsze ugrupowanie rządowe zakazu organizowania manifestacji lub modlitw pod klinikami aborcyjnymi, które mają zostać spenalizowane. Każdy uczestnik takich demonstracji, które w myśl projektu stanowiłyby formę “nękania kobiet”, musiałby się liczyć ze skazaniem na wykonywanie prac społecznych od 31 do 80 dni lub nawet pozbawienie wolności od 3 miesięcy do roku. Partia Pedro Sancheza chce w ten sposób zbudować “strefy bezpieczeństwa” wokół klinik aborcyjnych,

Projekt ustawy został skierowany do dalszych prac przez niższą izbę parlamentu.  Przeciwko niemu opowiedziały się jedynie Partia Ludowa oraz Vox, których deputowani ostro sprzeciwiali się rządowemu pomysłowi, który ich zdaniem próbuje ograniczać wolność zgromadzeń oraz słowa wszędzie tam, gdzie im się nie podoba.