Europa ostro walczy z emisjami dwutlenku węgla z hut. Wygląda na to, że ta walka jest jednak bezsensowna. Indie, jeden z największych producentów stali na świecie, ogłosiły, że emisje z ich hut ulegną potrojeniu.
Unia Europejska chce, żeby europejskie huty do końca 2050 roku obcięły emisję CO2 o co najmniej połowę. Wielu ekspertów uważa, że doprowadzi to europejski przemysł hutniczy do zapaści, a regulacje, których efektem są coraz większe ceny europejskich stali, sprawią, że coraz więcej produkcji przeniesie się do Azji.
Popyt na stal coraz bardziej bowiem rośnie. Indie już dzisiaj są drugim największym producentem stali na świecie i w ubiegłym roku wyprodukowały aż 111,2 miliona ton tego surowca. Indyjski Instytut Energii i Surowców (TERI) przewiduje, że na tym nie koniec – popyt na hinduską stal i tym samym jej produkcja mają wzrosnąć do 2050 roku czterokrotnie i sięgnąć niemal pół miliarda ton rocznie.
Za zwiększoną produkcją pójdzie rzecz jasna zwiększona emisja CO2. Obecnie hinduskie huty emitują rocznie 242 miliony ton dwutlenku węgla do atmosfery, co stanowi 12 procent całkowitej emisji w tym państwie. Według szacunków TERI do 2050 emisje wzrosną jednak do 837 milionów, czyli ponad 1/3 całkowitej emisji.
Indie nie są jedynym państwem, które szykuje się do zwiększenia produkcji stali. Dotyczy to wszystkich producentów w regionie, ze szczególnym uwzględnieniem Chin, które już teraz odpowiadają za ponad połowę światowej produkcji. Tym bardziej, że chińskie huty nie słyną z niskiej emisyjności. Chiny prowadzą ostatnio wprawdzie program modernizacyjny, który ma na celu zastąpienie najstarszych wielkich pieców nowszymi i czystszymi wersjami, ale eksperci zwracają uwagę, że wpłynie to na redukcję emisji związków siarki i azotu a nie dwutlenku węgla.
Obniżenie emisji dwutlenku węgla w hutnictwie wiąże się z ogromnymi kosztami. Europejscy producenci z racji regulacji unijnych nie mają innego wyjścia i muszą w nie inwestować, co z kolei odbija się na cenach ich wyrobów. Hutnictwo to bowiem bardzo kapitałochłonna branża, zyski rzadko przekraczają 10%, więc wzrost kosztów produkcji sprawia, że europejska stal musi stawać się coraz bardziej droga i coraz mniej konkurencyjna. Dla wszystkich jest jasne, że bez odpowiednika unijnych regulacji przemysł hutniczy w takich państwach jak Indie czy Chiny nie kiwnie palcem w stronę redukcji emisji.
Oznacza to, że europejskie wysiłki na rzecz redukcji emisji dwutlenku węgla nic nie dadzą. Obecnie przemysł hutniczy na całym świecie emituje rocznie 2,3 miliarda ton CO2. Zwiększający się popyt i chęć sprostania mu przez azjatyckich producentów oznacza jednak, że pomimo europejskich regulacji dławiących rozwój rodzimego hutnictwa globalne emisje znacznie wzrosną, o około miliard ton rocznie.