– Nie wolno oddać Warszawy Komisarzowi z PIS opamiętajcie się – napisała na Twitterze Hanna Gronkiewicz-Waltz. Dramatyczne słowa byłej prezydent Warszawy są reakcją na medialne doniesienia o tym, iż Małgorzatę Kidawę-Błońską w wyścigu o fotel prezydenta zastąpi Rafał Trzaskowski. Gdyby aktualny włodarz stolicy został wybrany na prezydenta RP, to byłyby potrzebne nowe wybory prezydenta miasta, a do tego czasu komisarza ustalałby premier RP.
Nie wolno oddać Warszawy Komisarzowi z PIS opamiętajcie się
— Hanna Gronkiewicz (@hannagw) May 14, 2020
Przypomnijmy, tylko i wyłącznie wówczas, gdyby Rafał Trzaskowski wygrał wybory prezydenckie, musiałby zrzec się funkcji prezydenta Warszawy (podobnie jak śp. Lech Kaczyński zrzekł się swojego stanowiska po wygranej w wyborach prezydenckich z Donaldem Tuskiem). Wówczas, do czasu przeprowadzenia kolejnych wyborów, komisarza zastępującego prezydenta wskazałby premier Mateusz Morawiecki. Żeby jednak tak się stało, kandydat Koalicji Obywatelskiej musiałby wygrać wybory prezydenckie, a na tę chwilę nie wiadomo jeszcze nawet – oficjalnie – czy w nich wystartuje, bo oficjalną kandydatką wciąż jest Małgorzata Kidawa-Błońska.
Skąd więc takie lęki Hanny Gronkiewicz-Waltz? Czyżby obawiała się czegoś, co zostawiła po sobie w warszawskim ratuszu? Tak zdaje się sugerować Jan Śpiewak, działacz społeczny walczący z warszawską mafią reprywatyzacyjną, który na Twitterze napisał: “Czyli jednak teczki nie płoną. Albo nie wszystkie”.
Czyli jednak teczki nie płoną. Albo nie wszystkie. pic.twitter.com/uZSo6mpogb
— Jan Śpiewak (@JanSpiewak) May 14, 2020
Wymowny komentarz, prawda? Podobne niebezpieczeństwo zasugerował w swoim wpisie na Twitterze publicysta Piotr Semka, który trawestował bajkę Ignacego Krasickiego:
"Chłopcy, przestańcie, bo się źle bawicie. Dla was to czcza igraszka, Pani Hani chodzi o życie" pic.twitter.com/aZEoL65yn9
— Piotr Semka (@PiotrSemka) May 14, 2020