O sprawie szokujących uroczystości, które niemiecki konsulat zorganizował w Gdańsku 18 lipca br. pisaliśmy kilka dni temu w naszym portalu. Przypomnijmy, w samym sercu grodu nad Motławą, w historycznym Dworze Artusa, Niemcy zorganizowali “uroczystość upamiętniającą 80. rocznicę zamachu w Wilczym Szańcu”. Zawiadomienie o możliwości popełnienia popełnienia przestępstwa publicznego propagowania nazizmu w tej sprawie trafiło już do gdańskiej prokuratury. Do tematu zdążyli się odnieść organizatorzy i… przedstawiciele Muzeum Gdańska, którzy na łamach lokalnego portalu informacyjnego usprawiedliwiają tę skandaliczną niemiecką uroczystość.
W tej sprawie reagował gdański IPN, którego szef, dr Marek Szymaniak przyznawał na łamach naszego portalu, że “takie wydarzenie jest hańbą dla organizatorów i kolejną próba zakłamywania historii przez Niemców“.
– To, co zdarzyło się w Wilczym Szańcu, to był wyraz czystej kalkulacji, obliczonej na wyeliminowanie Hitlera, który w tamtym czasie był już postrzegany jako osoba, która II wojnę światową przegrywa. Ale to nie zmienia faktu, że te idee, które przyświecały Hitlerowi i które były bliskie Stauffenbergowi od wczesnych lat trzydziestych. To były idee, które zarówno Hitler, jak i Stauffenberg realizowali wspólnie. Więc postrzegam to, co się zdarzyło kilka dni temu w Gdańsku, jako akt bardzo niebezpieczny i szkodliwy dla budowania prawdy o drugiej wojnie światowej. To kolejny element realizowania przez Niemców we współczesnym świecie polityki historycznej opartej na relatywizowaniu historii. Mówiąc wprost, na jej zakłamywaniu i zacieraniu odpowiedzialności Niemców, w tym Stauffenberga, za masową eksterminację, za masowe ludobójstwo dokonywane na Polakach, Żydach i przedstawicielach innych narodowości w czasie II wojny światowej – tłumaczył dr Szymaniak.
Haniebna uroczystość, w której uczestniczyli m. in. politycy Lewicy i Platformy Obywatelskiej (!), spotkała się z reakcją gdańskich polityków Prawa i Sprawiedliwości. Radni Przemysław Majewski i Andrzej Skiba, wspólnie z radną sejmiku i prezes Fundacji Łączy Nas Polska Natalią Nitek-Płażyńską, złożyli do Prokuratury Okręgowej w Gdańsku zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa publicznego propagowania nazizmu. Dziś, tj. 25 lipca br., na lokalnym portalu informacyjnym Trojmiasto.pl opublikowano… oświadczenie niemieckiego konsulatu w tej haniebnej sprawie.
W tekście wypowiada się także rzecznik prasowy Muzeum Gdańska, którego oświadczenie jest pozbawione bez komentarza. Niestety, bardzo często metoda działania portalu Trójmiasto.pl polega na wklejaniu do tekstu oświadczeń, które pracownikom portalu przesyłają różnorodne instytucje. Tak jest i tym razem, co szczególnie bulwersuje, bo przesłanych do redakcji historycznych kłamstw nikt nie kontestuje i nikt nie analizuje.
Autorka tekstu wkleiła wspomniane oświadczenia do tekstu bez żadnego komentarza.
Tak np. Andrzej Gierszewski, rzecznik Muzeum Gdańska, tłumaczy, że “odnosząc się do stwierdzeń, które padły na konferencji zorganizowanej przez Natalię Nitek-Płażyńską, radną Sejmiku Województwa Pomorskiego oraz Przemysława Majewskiego i Andrzeja Skibę, radnych Miasta Gdańska, odpowiadamy, iż przedstawiony przez radnych obraz uroczystości mija się z prawdą. Radni osobiście nie zjawili się na uroczystości, ale publicznie zrecenzowali ją na podstawie relacji i opinii z trzeciej ręki”.
– Sami organizatorzy dystansowali się bądź odcinali się od osoby pułkownika Stauffenberga i zamachowców. Wypowiedzi uczestników uroczystości są dostępne publicznie na profilu Konsulatu RFN w Gdańsku – opisuje dalej rzecznik.
Odwołajmy się zatem do relacji, którą niemiecki konsulat w Gdańsku zamieszcza na swojej stronie w mediach społecznościowych i sprawdźmy, czy rzeczywiście przedstawiony przez radnych obraz wydarzenia “mija się z prawdą”, bo “organizatorzy dystansowali się bądź odcinali się od osoby pułkownika Stauffenberga i zamachowców”? Co na uroczystości mówił były przewodniczący Niemieckiego Bundestagu i obecny Prezes Fundacji im. Konrada Adenauera, prof. Norbert Lammert”
– Powstanie z 20 lipca 1944 jest dzisiaj symbolem przyzwoitości i odwagi cywilnej. (…) Zamachowcy nie byli oczywiście krystalicznymi demokratami. Byli ludźmi swoich czasów, powiązanymi z realiami ich społecznego pochodzenia. (…) – tłumaczył niemiecki polityk. Jego słowa wciąż są dostępne w sieci i w relacji, którą niemiecki konsulat sam umieścił na swojej stronie na Facebooku:
Cóż, jeśli słowa o “przyzwoitości” i “odwadze cywilnej” nie są gloryfikacją nazisty, to nie wiemy, co nią jest. Podobnie nazywanie nazistowskiego puczu wojskowego “powstaniem” jest hańbą, która powinna pozbawić każdego wygłaszającego takie słowa zdolności honorowej.
Zostawmy rzecznika gdańskiego muzeum i sprawdźmy jeszcze, co w tej sprawie mówią Niemcy, których oświadczenie wklejone jest (bez komentarza polskiego historyka!) do tekstu w redakcji portalu Trojmiasto.pl:
– Rozliczenie z historią II wojny światowej i związanym z tym narodowym socjalizmem, wiąże się szczególnie z poczuciem odpowiedzialności Niemców wobec Polski. Dotyczy to przede wszystkim ofiar Holokaustu i śmierci 6 milionów osób polskiej ludności cywilnej, których również upamiętniliśmy podczas uroczystości w Dworze Artusa poświęconej 80. rocznicy antynazistowskiego oporu z 20 lipca 1944. – tłumaczą.
To kolejne obrzydliwe kłamstwo. Zamach na Hitlera nie był “antynazistowskim aktem oporu”. Był próbą rozliczenia z przegrywającym wojnę Hitlerem, której podjęła się grupa innych fanatycznych nazistów. Dokonywane przez nich zbrodnie wojenne nie zostały wymazane nieudanym aktem zamachu na Hitlera.
Bardzo dokładnie tłumaczył to w zacytowanym w naszym pierwszym tekście poświęconym tej sprawie szef gdańskiego IPN-u:
– Gdańsk jest dzisiaj miejscem, w którym próbuje się usprawiedliwiać zbrodnie niemieckie, wskazując na jakiś rzekomy niemiecki opór przeciwko Hitlerowi, który miał być reprezentowany przez jego oficerów. Ci oficerowie podjęli te próbę dopiero w wówczas, kiedy zorientowali się, że Hitler wojnę przegrał. Koniunkturalnie próbowali doprowadzić do jego śmierci po to, żeby ratować siebie samych i próbować ratować III Rzeszę taką, jaką ona w tamtym czasie była, bez przekreślania tych zbrodni, których i bez odwoływania się do tych zbrodni, których dokonywali od 1939 roku. Żadnego usprawiedliwienia dla niemieckich oficerów, którzy realizowali niemiecką politykę ludobójczą nie ma i nigdy nie będzie – tłumaczył dyrektor lokalnego Instytutu Pamięci Narodowej.