Gwiazda amerykańskiej telewizji Martha Stewart ujawniła, że jej ukochana kotka nie żyje. Została zagryziona przez jej własne psy.
Stewart urodziła się w rodzinie polskich imigrantów. Po krótkiej karierze jako modelka zajęła się handlem akcjami. Jej mąż Andrew założył wydawnictwo i był szefem kilku innych. Na jednym z firmowych przyjęć poznała Alana Mirkena, szefa Crown Publishing Book. Mirken był pod takim wrażeniem przygotowanego przez nią jedzenia, że zamówił u niej książkę kucharską, ilustrowaną zdjęciami jej przyjęć. Ta okazała się być bestsellerem, a Stewart stała się niezwykle znaną specjalistką od lifestyle’u i gwiazdą amerykańskiej telewizji. Dzisiaj jest uznawana za jedną z najbardziej wpływowych kobiet w USA.
80-letnia Stewart jest też wielką miłośniczką zwierząt, hoduje nieznaną liczbę psów i kotów na swojej farmie. W niedzielę poinformowała na swoim Instagramie, że jej stado zmniejszyło się o jedną ukochaną kotkę, którą nazwała Princess Peony. Stewart zamieściła zdjęcie trzech mężczyzn, którzy kopali jej grób. Poinformowała, że cztery jej psy „pomyliły ją z intruzem i zabiły to bezbronne maleństwo”. Dodała, że będzie za nią bardzo tęsknić.
princess peony has taken to being an "urn cat" loves the cold marble pic.twitter.com/ZpXCuc10Xl
— Martha Stewart (@MarthaStewart) March 11, 2013
Jak zauważył portal PageSix Stewart już w sierpniu zeszłego roku pisała, że jej koty boją się jej psów. Zamieściła wtedy ich zdjęcie i napisała, że jej psy „wyjechały na wakacje”, więc koty mogą się w końcu zrelaksować i dojść do siebie. Jej rzecznik prasowy jak na razie odmówił komentarzy w tej sprawie.