“Gulczas” został skazany na 15 lat więzienia Najnowsze wiadomości z kraju

“Gulczas” został skazany na 15 lat więzienia

Piotr G., ps. Gulczas, został skazany na 15 lat więzienia. Był członkiem słynnego gangu mokotowskiego i brał udział w napadach, podczas których zasłynął z braku skrupułów.

Gang mokotowski był jedną z najbardziej znanych polskich organizacji przestępczych. Wywodził się z gangu pruszkowskiego, ale usamodzielnił się na przełomie wieków. Był aktywny w latach 1994-2014. Jego członkowie zajmowali się handlem narkotykami, wymuszaniem haraczy, porwaniami dla okupu i morderstwami.

„Gulczas” – który poza pseudonimem nie ma nic wspólnego z gwiazdą Big Brothera – był mniej znanym członkiem tego gangu, ale nie ustępował w brutalności pozostałym gangsterom. Dopadł go w końcu prokurator z Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Rejonowej w Warszawie oraz policjanci Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw Komendy Stołecznej Policji. Udało im się udowodnić, że brał udział w trzech brutalnych napadach w latach 1998, 1999 i 2000, usłyszał też zarzut usiłowania zabójstwa.

„Gulczas” wpadł z powodu pecha. W 2016 roku doszło na warszawskim Wawrze do napadu na konwojentów jednej z firm kurierskich. Kiedy jeden z nich wszedł do budynku, aby odebrać kolejny pakiet z gotówką, koło ich pojazdu zatrzymał się Ford Mondeo. Wysiadł z niego mężczyzna, który podszedł do Peugeota kurierów, rozbił w nim szybę młotkiem, spryskał konwojenta gazem. Dwóch kolejnych gangsterów zabrało z pojazdu walizkę, w której było ponad 735 tysięcy złotych zebranych z innych punktów. Następnie cała trójka wróciła do swojego auta, w którym czekał czwarty, i uciekła z miejsca zbrodni.

Wkrótce potem policjanci odnaleźli porzuconego Forda. Aby zamaskować ślady, gangsterzy odkręcili z niego tablice rejestracyjne i spryskali wnętrze pojazdu gaśnicą proszkową. Technikom udało się jednak znaleźć ślady biologiczne na kierownicy. Pod pojazdem konwojentów znaleźli też pistolet P-64, który najprawdopodobniej wypadł jednemu z napastników, a na nim kolejne ślady.

Po blisko rocznym śledztwie policjantom udało się ustalić, że kierowcą samochodu był Jacek Z. W lutym 2018 mężczyzna sam zgłosił się do prokuratury Warszawa-Praga, która wtedy prowadziła śledztwo w sprawie tego napadu. Zaprzeczył, że brał udział w jakimkolwiek napadzie – twierdził, że jedynie przejechał się tym samochodem na prośbę kolegi, który chciał, aby sprawdził jego stan techniczny. Śledczy w to nie uwierzyli i postawili mu zarzut udziału w tym napadzie, a sąd zgodził się na jego aresztowanie.

Mając w perspektywie 15 lat więzienia, gangster postanowił pójść na współpracę. Powiedział im, że pistolet, który znaleźli, należy do „Gulczasa”. Po jego zatrzymaniu analiza śladów DNA potwierdziła prawdziwość jego słów. Dodatkowo „skruszony” gangster opowiedział im o innych napadach, do których doszło w latach 1996-2016. Dodatkowe informacje przekazał policji inny przestępca, Krzysztof L. Z wielowątkowego śledztwa wyłączono do odrębnego postępowania wątki dotyczące trzech napadów, w których brał udział „Gulczas”.
Do pierwszego doszło na stacji paliw w Markach, a ofiarą był jej właściciel. W jego trakcie „Gulczas” miał rozpędzić skradzione Audi 100 i uderzyć z dużą prędkością w malucha, którym podróżował właściciel stacji. Kierowca Fiata odniósł liczne obrażenia, w tym pęknięcie czaszki, stracił też przytomność. Gangsterzy zabrali z jego samochodu reklamówki z 57 tysiącami złotych. To właśnie za ten napad usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa – śledczy uznali, że doprowadzając do kolizji Audi z maluchem godził się z tym, że jego kierowca może jej nie przeżyć.

Drugi napad miał miejsce w Radzyminie 30 kwietna 1999 roku. Trzech zamaskowanych sprawców weszło do hurtowni alkoholi i sterroryzowali bronią palną jej pracowników. Następnie ukradli z kasy ok. 28 tysięcy złotych i uciekli czerwonym Fiatem 125 lub Polonezem.

Trzeci napad miał miejsce w maju 2000 r. na ulicy Srebrnej w Warszawie, a jego ofiarą padło rodzeństwo prowadzące kantor. Akcję miał zaplanować „Gulczas”, a oprócz niego i Jacka Z. wzięli w nim udział dwaj inni członkowie Grupy Mokotowskiej, Marcin S. ps. Mołek i Oskar Z. ps. Oskar. Gangsterzy przez kilka dni obserwowali rodzeństwo i zauważyli, że zawsze zostawiali swojego ochroniarza na przystanku, po czym jechali do banku po gotówkę.

24 maja gangsterzy zaatakowali rodzeństwo po wyjściu z banku. „Gulczas” złapał kobietę za szyję, a „Oskar” zaczął bić jej brata pałką, łamiąc mu rękę i doprowadzając do pęknięcia czaszki. Prokuratura twierdziła, że to jednak Jacek Z. bił go pałką, ale ten zaprzeczył. „Gulczas” nie mógł sobie poradzić z jego siostrą, więc „Mołek” kopnął ją z wyskoku w klatkę piersiową. Napastnicy zrabowali 450 tysięcy złotych, które podzielili na pięć części. Nie wiadomo, do kogo trafiła piąta.

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga uznał, że „Gulczas” jest winny stawianych mu zarzutów. Został skazany na piętnaście lat więzienia, do tego sąd nakazał mu naprawienie szkody i zadośćuczynienia na kwotę niemal 585 tysięcy złotych. „Mołek” i „Oskar” zostali skazani na osiem lat pozbawienia wolności. Obydwaj byli wcześniej skazani za inne przestępstwa i długo nie wyjdą na wolność.

Źródło: Stefczyk.info na podst. TVP Info Autor: WM
Fot.
Obserwuj nas w Google News

Ankieta

Kto będzie następnym prezydentem Polski?
Ładowanie ... Ładowanie ...

Polecane artykuły

Donald Trump zszokował Hollywood. Chodzi o cła 0 0

Donald Trump zszokował Hollywood. Chodzi o cła

Mateusz Morawiecki skomentował decyzję PKW 0 0

Mateusz Morawiecki skomentował decyzję PKW

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij