Gubernator Wirginii zliberalizował prawo aborcyjne

Lewicowy gubernator Wirginii postanowił zliberalizować prawo aborcyjne w swoi stanie. To pierwsza taka liberalizacja w 2020 roku.

Ralph Northam podpisał w piątek szereg ustaw, które zlikwidują szereg ograniczeń mających w założeniu zmniejszyć liczbę zabijanych dzieci. Niektóre z nich obowiązywały tam od dziesięcioleci. Od teraz kobiety chcące zabić swoje dzieci nie będą musiały na przykład poddawać się badaniu ultrasonografem na minimum 24 godziny przed aborcją. Nie będą musiały również przechodzić przez konieczność konsultacji o alternatywach dla aborcji. W nowych przepisach znalazł się również prezent dla przemysłu aborcyjnego. Według dotychczas obowiązującego prawa, które zostało zlikwidowane, placówka w której dokonuje się więcej niż pięciu aborcji rocznie była uznawana za szpital, co wiązało się ze ściślejszą kontrolą standardów medycznych. Zrezygnowano również z wymogu, aby aborcje w pierwszym trymestrze przeprowadzał lekarz – od ich wejścia w życie w czerwcu będą to mogły również robić asystenci, pielęgniarki i położne.

„Prawodawcy w Richmond <stolicy stanu – dop. red.>, z których większość to mężczyźni, nie będą już mówić kobietom co powinny i nie powinny robić ze swoimi ciałami” – powiedział dodając, że jego reforma „sprawi, że kobiety i rodziny będą bezpieczniejsze”.

Wielu komentatorów uważa jednak, że dokonując tej zmiany Northam i rządząca Wirginią lewica bardzo sobie zaszkodzili. W stanie tym ma bowiem miejsce ciekawa sytuacja. Mieszkańcy prowincji są mocno prawicowi, a na lewicę głosują mieszkańcy wielkich miast. Wielu komentatorów uważa, że kolejny już po próbie ograniczenia dostępu do broni palnej popis gubernatora sprawi, że mieszkańcy prowincji w przyszłych wyborach zmobilizują się i odsuną lewicę od władzy.