“Pouczająca jest lektura programu nauczania historii w maturalnej klasie liceów francuskich w roku 2022: o sztuczności granicy polsko-niemieckiej na Odrze i Nysie…” – pisze w felietonie dla “Gościa Niedzielnego” profesor Andrzej Nowak – “Taki rewizjonistyczny ‘numer’ nie przeszedłby dzisiaj w żadnej klasie w Niemczech” – podkreślił historyk.
Profesor Andrzej Nowak zwrócił uwagę na skandaliczne treści, którymi karmieni są francuscy maturzyści. W materiałach do nauki historii można znaleźć zapisy, że obowiązująca od 80 lat granica polsko-niemiecka na Odrze i Nysie jest… sztuczna, arbitralna i jako taka jest rezultatem określonej ideologii. Argumentem na poparcie tej tezy we francuskich materiałach edukacyjnych jest to, że Śląsk oraz Saksonia, a także Pomorze i Brandenburgia to regiony, które funkcjonowały razem. “Logiczny” wniosek, jaki się nasuwa, jest zatem taki, że nie powinny być “sztucznie” rozdzielone: “Rozdziela ona [granica – przyp. red.] regiony, które przywykły funkcjonować razem, jak Śląsk i Saksonia, Pomorze i Brandenburgia” – brzmi przytoczony przez prof. Nowaka cytat.
– “Taki rewizjonistyczny „numer“ nie przeszedł by dzisiaj w żadnej klasie w Niemczech. Ale we Francji można tak pisać, elegancko, w rękawiczkach, tekstem podpisanym przez doktoranta z Sorbony” – podkreśla polski historyk i pyta retorycznie: “Czy już pora się bać o nasze granice w wymarzonej Europie Macrona? Na pewno taki sposób nauczania o granicach przekonuje, że przecież Donbas czy Krym, a może i Charków, może nawet Kijów (telewizja France 3 do marca tego roku nadawała reportaże ze stolicy Ukrainy z podpisem: „Kiev, Russie“) – są „naturalnie“ związane z Rosją”.
Jak zauważa prof. Nowak, takie podejście do kwestii granic jest elementem szerszej perspektywy, z jaką Francja spogląda na “małe narodki” Europy. To kolonialny i imperialny punkt widzenia, który można porównać do rosyjskiego. Jest to szczególnie wyraźne, jeśli wziąć pod lupę politykę Francji wobec Ukrainy: “Kto jest najlepszym w Europie sojusznikiem Putina? Nie Węgry Orbana, ani Niemcy Scholza, ale Francja prezydenta Macrona” – pisze historyk – “Z Rosji wycofały się setki firm i marek zachodnich po nowej fali agresji na Ukrainę – ale nie te wszystkie Auchany, Leroy Merlin, Decathlony. Teraz w w zrównanym z ziemią Mariupolu zdobywcy spod znaku „Z“ organizują w ruinach jednego z hipermarketów skład na ciała zabitych obrońców i ludności cywilnej. Może Rosja otworzy tam filię Auchan?”