We wtorek ma zostać złożony wniosek o postawienie prezesa Narodowego Banku Polskiego przed Trybunałem Stanu. Jednak w tej sytuacji Adam Glapiński nie zamierza się podać do dymisji. Jak zauważa wiceprezes NBP, jest to kwestia „niezależności banku centralnego”.
Niedawno premier Donald Tusk oświadczył, że wniosek o postawienie prezesa NBP Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu jest już gotowy. Wszystko wskazuje na to, że zostanie on złożony we wtorek. Tak w rozmowie z amerykańską agencją Bloomberg zapowiedział koordynator wniosku, poseł KO Janusz Cichoń.
W piątek w rozmowie z TOK FM polityk wyraził nadzieję, że w związku z uruchomieniem procedury postawienie szefa NBP przed Trybunałem Stanu Adam Glapiński poda się do Dymisji.
– Zakładam, że to rozwiązanie jest możliwe i najlepsze z punktu widzenia bezpieczeństwa naszych finansów, czyli dymisja pana Adama Glapińskiego z zajmowanego stanowiska – mówił Cichoń.
– Mam taką nadzieję, pewnie przekonamy się niebawem, czy nie jest to płonna nadzieja, ale zobaczymy. Liczę na to, że to się może jednak zdarzyć – dodał.
Jak zapewnia wiceprezes NBP Marta Kightley, Adam Glapiński nie bierze pod uwagę dymisji. Wyjaśniła, że nie jest to kwestia strachu, a sprawa jest znacznie bardziej poważna. Jak podkreśliła, chodzi o niezależność banku centralnego. W rozmowie z RMF FM zastępczyni Glapińskiego dodała, że prezes nie zamierza odsunąć się na czas procedury ewentualnego postawienia go przed Trybunałem Stanu.
Kightley była pytana m.in. o zarzuty, które politycy KO kierują w stronę szefa NBP.
– Jak czytałam ten dokument, miałam poczucie, jakby autorzy tego dokumentu nie zdawali sobie sprawy z tego, że wydarzyła się pandemia, wybuchła wojna w Ukrainie – powiedziała.
Według wiceprezes NBP, aktualna sytuacja jest „nagonką polityczną, która zaczęła się parę lat temu”.
– To jest szukanie paragrafu na człowieka. Teraz zostały postawione zarzuty, które nie mają żadnego związku z rzeczywistością – podkreśla Kightley.