Wrocławski ginekolog, który miał pomóc 19-letniej dziewczynie, najpierw ją sparaliżował, a następnie zgwałcił.
Choć wyrok w sprawie szokującego gwałtu sprzed 12 lat w jednej z wrocławskich przychodni zapadł miesiąc temu, wciąż budzi ogromne kontrowersje. Przypomnijmy, że sąd skazał ginekologa, który podczas wizyty wykorzystał swoją pacjentkę, na dwa lata więzienia w zawieszeniu i wypłacenie ofierze 35 tys. zł. Wyrok nie jest prawomocny. Lekarz nie przyznał się do winy, a w sądzie stwierdził, że “gwałtu nie pamięta”.
Cała sprawa została nagłośniona dzięki programowi “Uwaga” emitowanym przez telewizję TVN. Reporterzy dotarli do ofiary przestępstwa, która szczegółowo opisała, co działo się za drzwiami gabinetu lekarskiego. W konsekwencji sprawą zainteresowała się prokuratura. Jak dowiadujemy się z reportażu, gwałt miał miejsce w 2011 roku. 19-letnia wówczas pacjentka zgłosiła się na zasugerowany przez ginekologa Jana K. zabieg nacięcia błony dziewiczej. Miało jej to pomóc ograniczyć ból przy pierwszym stosunku seksualnym. Według relacji pacjentki ginekolog najpierw poczęstował ją drinkiem z whisky “na rozluźnienie”, a następnie podał środek znieczulający. “19-latka zamknęła oczy, nie chcąc widzieć zabiegu. Gdy uchyliła je na moment, lekarz stał nad nią i rozpinał rozporek w spodniach” – czytamy na portalu Onet.pl, który postanowił przypomnieć sprawę. Z kolei w programie “Uwaga!” kobieta przyznała, że nie mogła się ruszyć, bo była sparaliżowana. Choć protestowała i przekonywała, że “tak nie chce”, lekarz nie przerywał. Po gwałcie zaproponował jej… bezpłatne wizyty do końca życia.
W toku śledztwa ustalono, że 19-latka nie była jedyną ofiarą “lekarza”. O Janie K. już wcześniej krążyły niepochlebne opinie w internecie. “To lowelas, lubi opalone dziewczyny, mnie i moją koleżankę też obmacywał i sugerował intymność… Nie przepuści żadnej ładnej dziewczynie…” – pisały na formach internetowych inne pacjentki wrocławskiego ginekologa.