W sobotnie popołudnie na autostradzie M1 w pobliżu Budapesztu doszło do gigantycznego karambolu. Zderzyło się pięć ciężarówek i 37 samochodów osobowych.
Zdarzenie miało miejsce wczoraj ok. 14:25. Policja początkowo poinformowała, że nikt nie zginął. Według wstępnych danych 36 osób zostało jednak rannych, z czego 13 ciężko, a jedna osoba odniosła rany, które zagrażają jej życiu. 19 pojazdów biorących udział w tym karambolu spłonęło. Później niestety odnaleziono zwłoki jednej osoby pod jednym ze spalonych wraków. Obecnie policja informuje o 40 rannych, w tym dwóch, których życie jest zagrożone.
Początkowo policja nie zdradziła powodu tego wypadku. Węgierskie Koncesjonowane Przedsiębiorstwo Rozwoju Infrastruktury poinformowało dzisiaj, że jego prawdopodobnym powodem był nagły podmuch pyłu, który znacząco zredukował widoczność. Najprawdopodobniej pierwszy kierowca wystraszył się nagłego spadku widoczności i ostro zahamował, a kierowcy pozostałych pojazdów nie zdążyli tego zrobić.
Węgierskie media zastanawiają się, czy w takich warunkach operator autostrady, firma MKIF, nie powinien jej zamknąć. Przedstawiciele firmy twierdzą jednak, że nie mają takiej możliwości. Mogą jedynie ostrzegać kierowców o trudnych warunkach jazdy – i przed wypadkiem takie ostrzeżenia się pojawiły.