Roman Giertych oraz Jacek Dubois mogą zostać podciągnięci do odpowiedzialności dyscyplinarnej. Senator PiS Marek Pęk złożył zawiadomienie do rzecznika dyscyplinarnego Izby Adwokackiej o możliwości naruszenia zasad etyki adwokackiej przez obydwóch prawników. Chodzi o sprawę klienta mecenasów Geralda Birgfellnera.
Senator Prawa i Sprawiedliwości jest zdania, że zachowanie zarówno Giertycha, jak i Duboisa mogło nosić znamiona deliktu dyscyplinarnego. W tym celu wysłał do Krzysztofa Stępińskiego, rzecznika dyscyplinarnego Izby Adwokackiej w Warszawie, pismo w którym wskazał szereg przepisów Kodeksu Etyki Adwokackiej, naruszony jego zdaniem przez obydwóch prawników. Polityk uważa, że mecenasi mogli m.in. narazić na odpowiedzialność karną swojego klienta, udzielić mu porady prawnej niezgodnej z dobrą wolą oraz wiedza nie zachowując przy tym należytej uczciwości, sumienności czy gorliwości, a także mogli dopuścić się naruszenia obowiązku dochowania tajemnicy zawodowej.
–Mając to na uwadze wnoszę o zbadanie przez Pana Rzecznika, czy którekolwiek z ww. naruszeń miało miejsce i o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego w tej sprawie – czytamy w opublikowanym przez senatora wpisie.
Zawiadomiłem Rzecznika Dyscyplin. Izby Adwokackiej w Warszawie o możliwości naruszenia etyki zawodowej przez adw. R. Giertycha i J. Dubois. pic.twitter.com/sc6PNPxBHv
— Marek Pęk (@Marek_Pek) February 11, 2019
Sprawa dotyczy jednego z bohaterów tzw. “taśm Kaczyńskiego” Geralda Birgfellnera, który nagrał kilka spotkań z udziałem m.in. Jarosława Kaczyńskiego. Mężczyzna żądał od spółki Srebrnej zapłaty za poczynione kroki w kierunku realizacji zablokowanej przez warszawski ratusz inwestycji związanej z wybudowaniem wieżowców “K-Towers”. Prezes PiS zapewnił, że chce za wszystko zapłacić, ale musi mieć najpierw dowody w postaci faktur oraz rachunków, aby cała transakcja odbyła się legalnie. Zaproponował nawet załatwienie sprawy polubownie. Austriak poszedł jednak z taśmami do adwokatów Romana Giertycha oraz Jacka Duboisa, prosząc o pomoc w załatwieniu sprawy. Jakiś czas później stenogram rozmów trafił do rąk dziennikarzy “Gazety Wyborczej”, którzy opublikowali treść nagrań w swojej gazecie. W jednym z nagrań doszukano się wątku o podłożu korupcyjnym, kiedy biznesmen z Austrii miał zaproponować Kazimierzowi Kujdzie jakąś korzyść w zamian za pomoc.