80 dzików do 31 maja – taką liczbę planują odłowić i uśpić władze Gdyni wraz z powiatowym lekarzem weterynarii. W sąsiedzkim Sopocie planowany jest odłów i uśpienie kolejnych 60 sztuk. Gdańsk na razie milczy, ale można spodziewać się, że wkrótce i nad Motławą zapadnie podobna decyzja. Oznacza to, że trójmiejska populacja dzików może zostać zmniejszona nawet o kilkaset sztuk. Oficjalnym powodem jest zidentyfikowanie u padłych kilka tygodni dni temu zwierząt wirusa ASF, czyli Afrykańskiego Pomoru Świń. – Bądźmy w tym momencie solidarni i pomóżmy służbom wykonywać ich obowiązki – apeluje nowa prezydent Gdyni. Czy celebryci, którzy kilka lat temu protestowali przeciwko odstrzałowi dzików przez rząd PiS, teraz równie ochoczo staną po stronie dzikich zwierząt? Czy na ich facebookowych i instagramowych profilach pojawią się zdjęcia solidarności z dzikami?
O tym, że w Trójmieście populacja dzików dawno wymknęła się spod kontroli wiadomo nie od dziś. Co więcej, w Gdyni, dziki były jednym z tematów kampanii wyborczej i każdy z kandydatów miał swój plan na rozwiązanie “problemu”.
Nic dziwnego, mieszkańcy od dawna, zanim jeszcze zdiagnozowano u padłych zwierząt ASF, wyrażali zaniepokojenie coraz większą śmiałością tych zwierząt. Problem dotyczy nie tylko oddalonych, położonych w sąsiedztwie lasów dzielnic, ale nawet ścisłego centrum miasta. Filmiki ze stadami dzików spacerujących główną arterią miasta, brykającymi na miejskiej plaży czy zaczepiających ludzi pod samym Urzędem Miejskim obiegły cały świat i do dziś cieszą się ogromną popularnością w internecie. W mediach co jakiś czas o “kradzieżach” plecaków z jedzeniem, czy toreb, których mają dopuszczać się dziki. Jedna z popularnych gdyńskich popularnych grup na Facebooku, zaproponowała nawet nowy herb miasta, w którym zamieniono tradycyjne rybki właśnie na dziki. Są jednak też sytuacje budzące większy niepokój. W grudniu ubiegłego roku na jednym z gdyńskich osiedli dzik poturbował i ranił kobietę, która trafiła do szpitala, gdzie przeszła operację.
Nie dziwi zatem fakt, że nowe władze Gdyni (i Sopotu) od początku swojego urzędowania postanowiły wyjść na przeciw oczekiwaniom wielu mieszkańców i rozwiązać palący problem. Stwierdzenie obecności ASF u padłych sztuk, dodatkowo ułatwiło podjęcie decyzji o anihilacji. Choć jeszcze podczas kampanii obecna prezydent Kosiorek mówiła przede wszystkim o odławianiu i wywożeniu zwierząt do lasów, a ich eksterminacja miała być ostatecznością. Teraz to się zmieniło.
Władze zapewniają jednak, że podczas akcji cały czas będą miały na uwadze dobrostan zwierząt.
“Bez zbędnego stresu i bólu dla tych zwierząt, ale konsekwentnie, by zredukować populację dzików z terenu Gdyni i jednocześnie zminimalizować ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa ASF (Afrykańskiego Pomoru Świń) – to cel nowego rozporządzenia Powiatowego Lekarza Weterynarii z 7 maja. Zgodnie z rozporządzeniem Powiatowego Lekarza Weterynarii w Gdyni (z treścią rozporządzenia można zapoznać się tu – kliknij link), do 31 maja odłowionych, a potem uśpionych zostanie 80 dzików z terenu miasta. Cała procedura ma zostać przeprowadzona tak, by nie stwarzała niebezpieczeństwa przede wszystkim dla mieszkańców, ale też w sposób humanitarny.” – czytamy na stronie gdyńskiego magistratu.
Realizację rozporządzenia wykonuje prezydent Miasta Gdyni.
– Wykrycie przed kilkoma tygodniami u dzików na terenie Gdyni wirusa ASF (Afrykańskiego Pomoru Świń) jest powodem wydania przez Powiatowego Lekarza Weterynarii decyzji skierowanej do prezydenta miasta Gdyni. Z trudem, ale przyjmuję ten obowiązek prawny do realizacji. Dziki będą odławiane i usypiane w sposób humanitarny, farmakologicznie. Musimy też pamiętać, że dziki zarażone ASF bardzo cierpią. Rozprzestrzenianie tej choroby niesie ze sobą zagrożenia dla ferm trzody i inne poważne konsekwencje ekonomiczne – mówi Aleksandra Kosiorek, prezydent Gdyni. – Z powyższych przyczyn podjęłam wczoraj decyzję o przeznaczeniu z rezerwy budżetowej środków finansowych na realizację nałożonego na miasto obowiązku – dodaje.
Od kilku tygodni w Gdyni obowiązuje zakaz wstępu do lasu. Nie dotyczy on jednak służb i łowczych ze stosownymi uprawnieniami, którzy mają monitorować obszar skażenia, i jak najszybciej usuwać padłe sztuki. Teraz dodatkowo będą odławiać zwierzęta.
– Dobrostan zwierząt leży nam na sercu i im szybciej uporamy się z zagrożeniem wirusem, tym szybciej będziemy mogli znów wrócić na nasze ulubione szlaki spacerowe – podkreśla Aleksandra Kosiorek.
Wielu mieszkańców jej kibicuje, pytanie tylko, czy celebryci, którzy atakowali np. ŚP. ministra profesora Jana Szyszko z PiS za podobne rozwiązania, teraz wstrzymają się od swojej aktywności?
Gdynia planuje uśmiercić 80 dzików. To nie wszystko, bo podobne rozporządzenie wydano też w Sopocie. Gdansk wciąż czeka. Jak sądzicie, celebryci staną w obronie zwierząt, czy teraz już wolno je zabijać? Wrócą protesty i nakładki na zdjęcia profilowe? pic.twitter.com/ekoYO3Wfbv
— Artur Ceyrowski (@fideista) May 9, 2024