Tornado, które przeszło przez stan Tennessee w USA porwało kilkumiesięcznego chłopca. Matka dziecka chciała zabrać niemowlę w bezpieczne miejsce, ale nie zdążyła. Gdy ruszyła po syna, zawaliły się ściany.
Co najmniej sześć osób zginęło, a ponad 50 zostało rannych w wyniku tornada, które przeszło przez stan Tennessee w Stanach Zjednoczonych. Żywioł zrównał z ziemią wiele obiektów, które napotkał na swojej drodze, w tym domy, sklepy czy szkoły.
Z załamaniem pogody mierzyli się m.in. mieszkańcy Clarksville na północy Tennessee. Według danych Krajowego Instytutu Meteorologii w Nashville, wiatr osiągnął tam prędkość ok. 400 km na godzinę.
Skutki tornada odczuła mieszkająca tam czteroosobowa rodzina. Przyczepa kempingowa, w której mieszkali została zniszczona, ale to niejedyny sposób, w jaki silny wiatr dał im się we znaki. 22-letnia Sydney przekazała mediom, że tornado porwało jej syna. Na szczęście chłopiec przeżył.
Kobieta relacjonowała, że w momencie uderzenia wiatru przebywała z rocznym synem w sypialni. Drugi, kilkumiesięczny syn leżał w tym czasie w swoim łóżeczku. Niemowlę próbował ratować najpierw ojciec, ale był bezsilny wobec wiatru, który porwał dziecko.
– Dosłownie w chwili, gdy chciałam po niego pójść, ściany się zawaliły – powiedziała 22-latka. Na szczęście dziecko przeżyło, a jego matka mówi o cudzie.
Rodzina zbiera teraz pieniądze na wynajem nowego domu. Ich przyczepa kempingowa, w której mieszkali została całkowicie zniszczona.