Najnowsze wiadomości z kraju

Gdański sąd skazał aktywistę, bo pokazywał związki LGBT z pedofilią

Gdański sąd skazał aktywistę pro-life na karę roku ograniczenia wolności i grzywnę. Poszło o kampanię społeczną, w której zwracał uwagę na związki LGBT z pedofilią.

Mariusz Dzierżawski jest członkiem zarządu Fundacji Pro-Prawo do Życia. Jakiś czas temu jego fundacja zorganizowała kampanię społeczną, podczas której informowała o wynikach badań naukowych dotyczących związków środowisk LGBT z pedofilią. Fundacja została pozwana przez gdańskie stowarzyszenie Tolerado, które twierdziło, że prezentowanie wyników badań, które świadczą o tym, że pedofilia występuje wcześniej w środowisku homoseksualnym niż heteroseksualnym, to zniesławienie.

„Sąd II instancji przychylił się do opinii aktywistów LGBT oraz wyroku sądu I instancji i stwierdził, że tego typu stwierdzenia zniesławiają oraz pomawiają osoby o «orientacji homoseksualnej», narażając je na poniżenie w oczach opinii publicznej, co może im utrudniać m.in. «działalność edukacyjną» wśród dzieci” – poinformowała Fundacja. Dzierżawski, jako osoba odpowiedzialna za jej działania, został skazany na rok ograniczenia wolności poprzez wykonywanie prac społecznych i 15 tys. zł grzywny.

„Dzisiejszy wyrok przypomina najgorsze czasy totalitarne. Dzisiejszy wyrok to nic innego, jak zaprzeczanie faktom, które są niewygodne dla aktywistów i ideologów LGBT” – skomentował ten wyrok aktywista. Dodał, że surowe kary mają służyć temu, by Polacy nie usłyszeli o wynikach takich badań. „Nie zamierzamy się ugiąć przed tymi prześladowaniami” – zadeklarował dodając, że będą organizować kolejne podobne kampanie.

Co ciekawe, Dzierżawski powoływał się w tej kampanii m.in. na wyniki badań amerykańskiego naukowca Paula Camerona. Jakiś czas temu dr Cameron pozwał do sądu stowarzyszenie LGBT Pracownia Różnorodności oraz pracowników wydawanego przez niego magazynu internetowego. Twierdził, że poprzez zarzucanie mu fałszowania badań i nazywanie go hochsztaplerem i pseudonaukowcem zrujnowali jego wizerunek i spowodowali odwołanie licznych wykładów, jakie miał dać w Polsce.

Sprawa zaczęła się w 2015 roku i trwała dwa lata. Sąd Apelacyjny w Gdańsku stwierdził, że aktywiści nie muszą przepraszać za „pseudonaukowca” i zapłacić mu odszkodowania, które chciał przekazać na rzecz Fundacji Instytut Edukacji Społecznej i Religijnej ks. Piotra Skargi. Sąd stwierdził, że głoszone przez niego tezy są odosobnione, a on sam jest osobą publiczną, więc musi liczyć się z krytyką. Uznał jednak, że część wypowiedzi aktywistów naruszyła granicę wypowiedzi w dyskursie publicznym i nakazał im opublikowanie stosownych przeprosin.

Źródło: Stefczyk.info na podst. Opoka, Gość Niedzielny Autor: WM
Fot. Zdjęcie ilustracyjne Pixabay

Polecane artykuły

0 0

Andrew Tate stanie przed sądem

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij