Włodarze Gdańska widać niewiele sobie robią z polskich patriotów mieszkających w tym mieście oraz z opinii historyków i po raz kolejny postanowili podkreślić niepolską i niechlubną kartę w dziejach tego miasta. Na obiciach tamtejszych tramwajów pojawiły się herby… przedwojennego Wolnego Miasta Gdańsk. Tworu państwowego, który przez niemal cały okres swojego istnienia był wrogo nastawiony do Polski i zamieszkujących go Polaków.
O skandalicznym zdarzeniu poinformował na Twitterze radny PiS Przemysław Majewski:
TAPICERKA GDAŃSKICH TRAMWAJÓW Z HERBEM… WOLNEGO MIASTA GDAŃSKA!
Władze Miasta oburzają się gdy wytyka się im dziwaczne nawiązania do antypolskiego WMG, tymczasem w nowych tramwajach zamówiono tapicerkę z herbem WMG, a nie Miasta Gdańska…
Skandal! – napisał Majewski.
https://twitter.com/MajewskiPrzemek/status/1389186513762758656
O sprawę postanowili dopytać dziennikarze Radia Gdańsk, którzy od kilku lat wnikliwie patrzą władzom miasta na ręce. Na pytanie rozgłośni odpowiedział przedstawiciel spółki Gdańskie Autobusy i Tramwaje tłumacząc, “że herb nawiązuje do herbu, używanego na gdańskich tramwajach jeszcze przed I wojną światową. Stosowany był do końca lat ’40. Ponadto jeszcze na początku lat ’60. po Gdańsku jeździł tramwaj konny, ówcześnie właśnie tak oznakowany”.
Tyle tylko, że z taką opinią nie zgadza się historyk pracujący w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku Wojciech Grott.
– Współcześnie dominuje wersja Wielkiego Herbu Miasta Gdańska z lwami skierowanymi do siebie. Zatem takie odniesienie do przedwojennego miasta Gdańska nie powinno mieć miejsca, tym bardziej że spółka Gdańskie Autobusy i Tramwaje w swoim logo nawiązuje do Wielkiego Herbu Miasta Gdańsk – mówi gedanista w rozmowie z rozgłośnią.
Przypomnijmy, że to nie pierwsza tego typu wieloznaczna sytuacja w Gdańsku.
Jeszcze niedawno prezydent Dulkiewicz przez wiele miesięcy nie potrafiła wspomóc archeologów walczących o odpowiednie uczczenie obrońców Westerplatte, czyli tych, którzy faktycznie walczyli o Polskę. Dulkiewicz nie potrafiła też ochronić Gedanii – jednego z symboli polskości Gdańska, przed pazernością dewelopera, a w zarządzanym przez Dulkiewicz mieście, jeżdżą tramwaje w barwach Wolnego Miasta Gdańska, jest rondo graniczne im. tegoż tworu, a budynek Poczty Polskiej przemianowano na Postamt. Czy niemiecka tradycja królewskiego grodu nad Motławą, który przez lata był ostoją polskości na Pomorzu, to naprawdę najlepsze, do czego powinni nawiązywać rządzący miastem?