Pracownicy Gazety Wyborczej nie spodobały się wyniki referendum konstytucyjnego w Irlandii. Jej zdaniem są dowodem na to, że w Polsce nie powinno być referendum w sprawie zabijania dzieci.
Jak informowaliśmy wcześniej, 8 marca w Irlandii odbyło się kolejne referendum konstytucyjne. Rząd chciał usunąć z konstytucji „przestarzałe” i „seksistowskie” zapisy o tym, że kobieta, która opiekuje się dziećmi, odgrywa istotną rolę w dobrobycie społeczeństwa i państwo powinno dbać, by nie była zmuszona do pracy zarobkowej. Chcieli też rozszerzyć definicję rodziny, by obejmowała oprócz małżeństw także osoby w „trwałych związkach”. Mimo sondaży, które pokazywały zwycięstwo zwolenników tych zmian, i poparcia niemal całej klasy politycznej, większość Irlandczyków odrzuciła te poprawki.
W artykule „To, co zdarzyło się w Irlandii, pokazuje, dlaczego w Polsce nie powinno odbyć się referendum aborcyjne”, opublikowanym przez należący do Wyborczej portal Wysokie Obcasy, autorka Dominika Wantuch obwinia o ten wynik kampanię przed referendum. Przypomina, że Irlandczycy w przeszłości liberalizowali konstytucję, wprowadzając do niej w referendach np. prawo do małżeństw homoseksualnych czy aborcji. Tym razem jednak rząd i eksperci twierdzą, że ten wynik miał miejsce, bo „rząd i środowiska „na tak” spartaczyły kampanię” i nie wyjaśniły dostatecznie dobrze, na czym polegają te zmiany.
To, co zdarzyło się w Irlandii, pokazuje, dlaczego w Polsce nie powinno odbyć się referendum aborcyjne #wyborcza https://t.co/iJJKxMGiaQ
— Gazeta Wyborcza.pl (@gazeta_wyborcza) March 10, 2024
Zdaniem Wantuch wyniki tego referendum są kolejnym dowodem na to, że w Polsce nie powinno się odbyć proponowane przez Hołownię referendum w sprawie legalizacji aborcji. Jej zdaniem obywatele nie powinni mieć prawa wypowiedzieć się w tak ważnej sprawie, bowiem „jeśli w Irlandii, gdzie zmiany popierały niemal wszystkie frakcje parlamentarne, a przeciwny był tylko kościół katolicki, nie poprowadzono jasnej, rzetelnej kampanii i nie rozwiano wątpliwości, to jak możemy oczekiwać, że w podzielonym polskim parlamencie, w którym nawet w koalicji rządzącej nie ma zgody, będzie rzetelna, merytoryczna debata na temat aborcji?”.
Autorka twierdzi także, że w Polsce nie ma tradycji referendalnych, a tylko w jednym z pięciu udało się uzyskać wymagane 50% głosów. Zauważa, że w Irlandii, w której referenda są znacznie częstsze, w głosowaniu wzięło udział niewiele ponad 40% wyborców. Zauważa także, że w referendum łatwo manipulować pytaniami, a samo ich przygotowanie budziłoby ogromne spory.
Cały tekst podszyty jest obawą, że Polacy zagłosowaliby w ewentualnym referendum aborcyjnym nie tak, jak życzyłyby sobie lewicowe „elity” – mimo ich twierdzeń, że większość Polaków popiera legalizację zabijania dzieci. „Dziś, te pytania, w obliczu klęski referendum w Irlandii, stają się jeszcze bardziej zasadne. Podobnie jak wątpliwości, czy referendum aborcyjne miałoby w ogóle jakiś sens i szanse na powodzenie” – kończy swój tekst Wantuch.