Od kilku dni media piszą o sprawie niejakiego Piotra Kapuścińskiego, ps. “Broda”. Mężczyzna, niegdyś związany z gangiem pruszkowskim, ma być jednym z dowódców w Międzynarodowym Legionie na Ukrainie – oddziale ukraińskiej obrony terytorialnej, w którym służą zagraniczni ochotnicy. “Broda” jest oskarżany przez podwładnych o wysyłanie żołnierzy na misje samobójcze, zmuszanie ich do grabieży, rozkradanie majątku armii oraz molestowanie seksualne kobiet służących w charakterze lekarek. Zarówno na Ukrainie, jak i w Polsce, na “Brodzie” ciążą poważne kryminalne zarzuty. Jeszcze w 2017 roku nasz kraj domagał się od Kijowa jego ekstradycji. Jak to możliwe, że przestępca zyskał takie wpływy? W tej sprawie wprost roi się od znaków zapytania.
Piotr Kapuściński, ps. “Broda”, gangster z Pruszkowa, funkcjonuje dziś jako “Sasza Kuczyński” i jest jednym z dowódców Międzynarodowego Legionu. Według ustaleń dziennikarskiego śledztwa, przeprowadzonego przez dziennikarzy “Kiyv Independent” we współpracy ze znanym portalem śledczym Bellingcat, na tym stanowisku dopuścił się wielu poważnych nadużyć. Artykuł prezentujący wyniki śledztwa został napisany na podstawie liczącego blisko 80 stron raportu na temat bandyckich praktyk Kapuścińskiego vel Kuczyńskiego oraz ustnych świadectw jego podkomendnych. Zanim do nich przejdziemy, warto jednak cofnąć się kilka lat wcześniej.
Mafijna przeszłość z zabójstwem Papały w tle
“Broda” miał być związany z mafią pruszkowską, gdzie jako prawa ręka “Wańki” i “Malizny” miał prać dla nich brudne pieniądze. W 2009 roku udało mu się uniknąć około 70 zarzutów, gdy został świadkiem koronnym w procesie mafii pruszkowskiej (ten status został mu odebrany dopiero w 2020). W latach 2010-2011 zeznawał w procesie w sprawie morderstwa Marka Papały. Miał m. in. pomagać w wynajmie mieszkania Rosjaninowi i Białorusinowi, których podejrzewano o popełnienie zabójstwa.
W 2014 roku gangster uciekł z Polski, a dwa lata później pojawił się na Ukrainie. Tam również dopuszczał się przestępstw. Prowadzono przeciwko niemu śledztwo w sprawie rozboju i napaści seksualnej, ostatecznie w listopadzie 2016 roku został skazany jedynie za rozbój. Za kratkami spędził mniej więcej rok. W 2017 roku Polska wystąpiła z prośbą o ekstradycję przestępcy. Nie została ona uwzględniona, Ukraińcy argumentowali, że mężczyzna musi najpierw być osądzony przez ich wymiar sprawiedliwości. W maju 2021 roku podczas przeszukania samochodu Kapuścińskiego vel Kuczyńskiego policja natrafiła na broń półautomatyczną oraz amunicję. W jego mieszkaniu znaleziono z kolei materiały wybuchowe. Kapuścińskiemu vel Kuczyńskiemu groziło nawet 7 lat więzienia za nielegalne posiadanie broni, ale został wypuszczony za kaucją w wysokości równowartości 2 500 dolarów.
Jak Kapuściński został pułkownikiem Kuczyńskim?
Po napaści Rosji na Ukrainę sprawa byłego (?) gangstera została zawieszona. W maju 2022 zwrócono mu również kaucję. “Jego kryminalna przeszłość nie przeszkodziła mu we wstąpieniu do Legionu i uzyskania tam stanowiska dowódczego”, czytamy w artykule “Kiyv Independent”. Ten aspekt życiorysu Kapuścińskiego vel Kuczyńskiego budzi uzasadnione podejrzenia, ponieważ zgodnie z ukraińskimi przepisami każdy zagraniczny rekrut musi zostać sprawdzony. Kryminalna przeszłość lub aktywne śledztwo nie jest przeszkodą przy rekrutacji do ukraińskiej armii, ale przepis ten stosuje się jedynie do obywateli Ukrainy. Cudzoziemcy muszą być czyści. Co sprawiło, że w stosunku do Kapuścińskiego zostało zastosowane prawo odnoszące się do Ukraińców? Czyżby funkcjonował nie tylko pod nowym nazwiskiem, ale legitymował się również nowym paszportem i być może obywatelstwem? Kto go wydał? Znaków zapytania jest więcej. Według “Kiyv Independent” w Międzynarodowym Legionie można wydzielić dwa skrzydła: jedno jest koordynowane przez Ukraińskie Siły Lądowe, natomiast drugie przez wywiad wojskowy (GUR). “Broda” miał zrobić karierę w tym drugim, obejmując stanowisko dowódcze obok dwóch oficerów wywiadu: majora Tarasa Waszuka oraz jego wuja. W Legionie Kapuściński vel Kuczyński oficjalnie jest sierżantem, ale nosi epolety pułkownika. Jest to o tyle dziwne, że zgodnie z przepisami cudzoziemcy mogą służyć jedynie jako niżsi oficerowie lub np. szeregowi czy sierżanci.
Rozkazy grabieży
Jako dowódca “Sasza Kuczyński” miał dopuścić się szeregu poważnych przestępstw, świadczących o tym, że styl jego zarządzania nie odbiega za bardzo od bandyckich praktyk rodem z Pruszkowa. “Sasza” miał również zachęcać podległych mu żołnierzy do grabieży majątku cywilów. Chciał również, by splądrowali przyfrontowe centrum handlowe. Meble, elektronika oraz inne kosztowności miały być przekazane dowództwu, sprawę tę zgłosił ochotnik z Kanady. Na filmie przekazanym “Kiyv Independent” przez żołnierzy udokumentowano tego rodzaju incydent. Wypowiedzi przypisane w filmie “Saszy” są w języku rosyjskim, ale wyraźnie słychać w nich polski akcent. Mężczyzna wtrąca również całe frazy po polsku.
Reakcja cudzoziemskich ochotników jest jednoznaczna: “Nie chcemy być zamieszani w maruderstwo. Nie za to walczymy” – mówi po angielsku jeden z nich.
“Podatek Saszy”, antysemityzm i nękanie medyczek
Inne przewinienia “Saszy”? Wiele wskazuje na to, że były gangster najzwyczajniej w świecie okrada ukraińską armię. Jego podwładni raportowali, że nie otrzymywali uzbrojenia, które dostarczano do jednostki. Według jednego z żołnierzy “Sasza” zaproponował swoim podwładnym odkupienie m. in. sprzętu termowizyjnego w cenie 300 dolarów za sztukę. “Myślę, że Sasza Kuczyński celowo stworzył wrażenie braków amunicji, by nielegalnie wzbogacić się za pieniądze samych walczących” – czytamy w zeznaniach ochotnika z Kolumbii. Podkomendni mówią również o systemie ściągania z nich specjalnych “danin”, zwanych “podatkiem Saszy”. Zdarzało się, że żołnierzom znikały również prywatne, adresowane do nich, przesyłki. Jakby tego było mało, “Sasza” nie wylewa za kołnierz, a w stosunku do ochotników narodowości żydowskiej pozwala sobie na antysemityzm. Według słów amerykańskiego żołnierza, który był świadkiem tego rodzaju zachowań, nigdy wcześniej nie spotkał się z czymś takim w ukraińskiej armii. “Sasza” miał molestować seksualnie lekarki służące przy jednostce, napastując je słownie. Jedna z nich zdecydowała się zrezygnować ze służby na Ukrainie.
Samobójcze misje to celowy sabotaż?
Najpoważniejsze zarzuty w stosunku do “Saszy” dotyczą jednak samobójczej misji, na jaką miał wysłać swoich podkomendnych. Chodzi o wyprawę do Siewierodoniecka, miasta położonego w obwodzie ługańskim, zajętego przez Rosjan pod koniec czerwca. Żołnierze z Legionu mieli zająć pozycje niedaleko linii wroga. Sęk w tym, że przez kilka poprzednich tygodni przygotowywali się do zupełnie innego zadania, w innym miejscu. Ze świadectwa ochotnika z Brazylii, potwierdzonego również przez innych wysłanych na śmierć żołnierzy, wypełnienie nowego rozkazu nie byłoby problemem, gdyby żołnierzom dano możliwość wcześniejszego przygotowania: “Przez dwa tygodnie przygotowywaliśmy tych facetów do pracy z detektorami metalu i wszelkiego rodzaju sprzętem saperskim… a potem wysłałeś nas w teren przemysłowy, gdzie potrzeba umiejętności walki w terenie miejskim. Sasza, to szaleństwo” – miał powiedzieć jeden z ochotników.
“Sasza” miał skwitować, że takie są rozkazy oraz odmówił udzielenia dodatkowych informacji dotyczących np. rozpoznania terenu. Nie udzielił informacji, że w pobliżu znajdują się inne ukraińskie oddziały, których najwyraźniej nie powiadomiono o misji legionu, w efekcie niektórzy żołnierze Legionu dostali się pod bratobójczy ostrzał, będący skutkiem braku odpowiedniej komunikacji między oddziałami. “Zrozumiałem, że te skurw… nie dadzą nam nic zaplanować. Chcą nas rzucić w sam bitwy, zmusić do walki, skazać na śmierć” – komentuje decyzję “Saszy” i jego kolegów ochotnik z Brazylii – “To banda gości, którzy chcą zaistnieć i bawią się ludzkim życiem”. Efektem takiego stylu “dowodzenia” są m. in. decyzje o opuszczeniu Międzynarodowego Legionu.
Co na to ukraińskie służby?
Według ustaleń dziennikarzy “Kiyv Independent” Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przesłuchiwała Kapuścińskiego vel Kuczyńskiego po tym, jak miał grozić bronią amerykańskim ochotnikom. Wtedy nie poniósł konsekwencji. Aktualnie toczy się przeciwko niemu śledztwo o nadużycie władzy, defraudację i przemoc wobec podwładnych. Sprawa miała trafić nawet do kancelarii prezydenta – pytania skierowane przez dziennikarzy Kiyv Independent pozostały na razie bez odpowiedzi.